Dominujący we wszystkich światowych mediach temat koronawirusa otacza fala często sprzecznych informacji, która wielu niepokoi, trwoży, a większość irytuje i nuży. Zachęcałem Czytelników, by czas „zafundowany” nam w domu wyzyskać na poszerzanie wiedzy. Wszak Dobry Stwórca obdarzył nas zmysłami, byśmy obserwowali, co się dzieje i rozumem, byśmy zeń korzystali również całkiem samodzielnie, oddzielając prawdę od fałszu, ziarno od plew. Klimat na przemian grozy i nadziei budują w każdym z krajów świata mass media, ale batalią z pandemią kieruje nasz resort zdrowia, wedle dyrektyw Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), czyli globalnego centrum.
W myśl przesłania Józefa Mackiewicza, że „tylko prawda jest ciekawa”, dziennikarskim obowiązkiem jest dociekanie tejże, choć nierzadko „pod prąd”, obrywając z prawa i lewa. Dzielenie się powziętą z różnych źródeł wiedzą jest jednak daleko ważniejsze.
Na obecnym etapie rozpoznawania wroga (nie wiedzieć czemu koronowanego) pojawiają się już specjaliści mający odwagę wyrażania opinii na podstawie praktyki i bieżących obserwacji. Ich konkretne argumenty detronizują demona, sprowadzając do rzeczywistych rozmiarów wbrew panświatowemu przekazowi. Do grona wybitnych lekarzy z Niemiec, USA, Włoch i Francji dołączył już dwa tygodnie temu dr Zbigniew Martyka, ordynator oddziału zakaźnego szpitala w Dąbrowie Tarnowskiej. Oto fragmenty wywiadu, którego udzielił „Gazecie Krakowskiej”(18 kwietnia br):
„Spodziewaliśmy się większych objawów zachorowań, ale pacjenci, jakich mieliśmy do tej pory, lekko to przechorowali, jak słabą grypę. Cztery piąte osób przechorowuje (COVID-19) bezobjawowo/…/Pracuję ponad miesiąc z tymi osobami. Nie boję się zakażenia, a przede wszystkim dbam o odporność, co polecam pacjentom od lat./…/ Niestety strach rozwija się znacznie szybciej niż koronawirus. Panika paraliżuje działania służby zdrowia, pacjenci, którzy powinni znaleźć się pod opieką specjalistów, nie mogą się do nich dostać. Boją się, gdy słyszą: „ma pan stan podgorączkowy, najpierw trzeba wykluczyć koronawirusa”/…/ Rękawice nie chronią przed koronawirusem, a maseczki tylko wtedy, gdy ktoś kicha i kaszle/…/ Nikt nie robi kwarantanny z powodu grypy, a przecież na grypę zmarło dotąd więcej osób niż na „COVIDA-19”/…/ Na choroby zakaźne zmarły w tym roku 3 miliony ludzi i nie było paniki, izolatek, maseczek/…/ Skoro wirus atakuje głównie osoby starsze, schorowane, to może lepiej systemem szwedzkim skupić się na ich ochronie, a młodzi, którzy przechodzą to delikatnie, niech pracują, by gospodarka się nie wyłożyła/…/ Patomorfolodzy mówią, że nie spotkali na swym stole ani jednej osoby, która zmarła na koronawirusa/…/ Powiem krótko, z punktu widzenia medycyny, koronawirus nie jest pandemią”.* Jedno wydaje się pewne: po wyolbrzymionej epidemii wirusa, prawdziwa pandemia dotknie światową, w tym polską gospodarkę.
* „Ludzkość już od dawna choruje na koronawirusa. Jest on jednym z 300 wirusów grypowych”- stwierdził polski wirusolog prof. Gut. ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.