Piątek, 22 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Sri Lanka - przestroga dla świata

Data publikacji: 2022-07-25 08:38
Ostatnia aktualizacja: 2022-07-27 10:30

Lazurowe niebo, złote plaże, tropikalna przyroda – słowem niezbyt drogie, egzotyczne wakacje dla złaknionych słońca Europejczyków. Utrwalony dzięki nazwie herbaty Cejlon – nazywany czasem Łzą Indii, ze względu na położenie i kształt wyspy, w roku 1972 – zapewne po to, aby zatrzeć kolonialną przeszłość – przemianowano na Sri Lankę.

Kraj o powierzchni jednej piątej Polski, liczący 24 mln ludności – poza najlepszą w świecie herbatą – przez lata kojarzył się z wojną domową toczoną przez kolejne rządy singalezkiej większości z groźną partyzantką Tamilskich Tygrysów, stał się w ostatnich dekadach wreszcie miejscem spokoju, jednym z najszybciej rozwijających się państw południowej Azji. Po unowocześnieniu rolnictwa, Sri Lanka jest trzecim światowym dostawcą herbaty, dołączyła do czołówki producentów ryżu, no i stała się popularnym plażowiskiem Europy.

Jeszcze niedawno w samych superlatywach mówiły o niej czołowe autorytety ze Światowym Forum Ekonomicznym i Międzynarodowym Funduszem Walutowym na czele, a na wskroś postępowy prezydent Rajapaksa otrzymał swoiste kredyty na ekotransformację gospodarki w duchu Zielonego Ładu. Otóż prezydent, przejęty misją ratowania planety, odsunął wszystkich dotychczasowych specjalistów i doradców, którym kraj zawdzięczał pomyślny rozwój i rozpoczął radykalną reformę rolnictwa – powrót do upraw tradycyjnych. Niestety, narzucił zawrotne tempo zmian. Rok temu na Sri Lance wszedł w życie całkowity zakaz stosowania nawozów sztucznych i pestycydów oraz ich importu. W efekcie to, w niespełna cztery lata, głuchy na głosy krytyki, Rajapaksa doprowadził podstawowy sektor gospodarki kraju do katastrofy, którą przypieczętowały pandemiczne lockdowny ostatnich dwóch lat wygaszające ruch turystyczny… O ponad 20 proc. zmniejszyły się plony ryżu i herbaty, upadły tysiące gospodarstw, najuboższym (ponad 40 proc. ludności żyje w miastach) głód zajrzał w oczy… Spadek produkcji herbaty sprawił, że brakło środków na import niezbędnych produktów i leków. Niedostatek towarów na rynku oraz inflacja sięgająca 55 proc. wywołały rozruchy. Tysiące demonstrantów zaatakowało pałac prezydencki… Już dla wszystkich dostępny, bo sam Rajapaksa salwował się ucieczką na Maledivy.

Przywrócenie równowagi po katastrofie, którą zaślepiony ideologicznie i nadgorliwy przywódca uszykował ludowi, nie będzie łatwe, gdyż kraj jest bankrutem. Pogrążony w chaosie pupilek, pupilek Klausa Schwaba, czeka na przyobiecaną przezeń pomoc…

Sri Lanka to dramatyczna przestroga dla reszty świata. Dla Polski, która tak jak „Łza Indii” ledwie kilkanaście lat temu wydostała się z trudem na poziom startu do zachodniego dobrobytu. A przecież także nasz rząd (w imię bzdurnej, obalonej przed laty hipotezy o dwutlenku węgla jako sprawcy ocieplania się klimatu) pod naciskiem Brukseli zgodził się nie tylko cofnąć kraj cywilizacyjnie o ponad pół wieku, ale też wyrzec się podziemnych bogactw naturalnych. W myśl dyrektyw Zielonego Ładu, wydumanych przy brukselskich biurkach, Polska zobowiązała się zmniejszyć powierzchnię upraw rolnych o 10 proc, a jedną czwartą pozostałych przeznaczyć na uprawy eko. Na 75 proc. gruntów należy zmniejszyć o połowę zużycie nawozów sztucznych i pestycydów. Będzie więc mniejszy plon i wyższy koszt.

Dodam, że niedawno imć Klaus Schwab – niewątpliwy autorytet dla nieszczęsnego nadgorliwca prezydenta Sri Lanki, twórca Światowego Forum Ekonomicznego, które poprzez sieć globalnych instytucji finansowych dyryguje przywódcami państw, powiedział: Musimy walczyć o demokrację… należy nadal podnosić ceny ropy i gazu.

Tu liczy się tylko zdanie drugie, jako rozkaz wydany z centrali w Davos wszystkim postępowym rządom.

A pretekstem do podwyżki cen jest wojna, przerwanie linii dostaw, tzw. sankcje, często dotkliwsze dla swoich niż wrogów. ©℗

Janusz Ławrynowicz

Komentarze

@eee tam
2022-07-27 08:47:53
Orban już robi za pierwszego nazistę paneuropy choć to co powiedział wydaje się być dość oczywiste. Narody umierają gdy tracą wyjątkową unikalność kulturowoetniczną. Ta oczywistość wypowiedzieć, stwierdzenie zgodne z logiką zostało już przez intelektualnie sprawnych inaczej odebrane jako rasizm. Francji już nie ma tylko jeszcze o tym Francja nie wie ale w ciągu najbliższych 50 lat będzie to już nie do ukrycia.
herbaciarz
2022-07-26 23:56:51
pestycydy uwielbiają lokować się w liściach - herbatę ceylon jako truciznę wrzucam do śmieci.
eee tam
2022-07-26 22:38:03
@2022-07-26 20:21:00 Tak też coś słyszałem, że ludzie żywności i energii nie szanują. W TVN nawet to pokazywali, więc coś jest na rzeczy... Ale z tą Paneuropą to nie jest jeszcze do końca przesądzone. Węgrzy ustami Orbana się wyłamują. Ciekawe czy lider polskiej prawicy i przyjaciel Orbana go i narodową Europę poprze?
@eee tam
2022-07-26 20:21:00
I prawidłowo, ludzie nie szanują jedzenia i nie szanują energii. Podnoszenie cen jednego i drugiego wymusi na ludziach konieczność oszczędzania a więc zmniejszy marnotrawstwo. Zresztą... biała rasa musi wymrzeć zgodnie z projektem Richarda von Coudenhove-Kalergi, podwaliny pod ten projekt zniszczenia białej rasy położono ponad 100 lat temu... Paneuropa - beznarodowościowa masa mieszańców ras wolna od antysemityzmu (zawsze zastanawiam się czy Żydom ma się czy nie udać nie mieszać?).
eee tam
2022-07-25 21:39:03
Pelikany mają zakodowane, że zielone jest dobre, czarne złe, smog zabija, CO2 ogrzewa, nie poddające się recyklingowi wiatraki i fotowoltaika jest eko ok, a żywność ma być z bio-upraw i jeszcze ma jej starczyć dla wszystkich... niestety nie starczy. Wkrótce do ubóstwa energetycznego dołączy głód. W sumie jeśli akurat w Polsce zabrakło węgla, to dlaczego miałoby nie zabraknąć żywności. Niszczenie filarów polskiej suwerenności idzie w najlepsze! Naród śpi!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500