I dziś każde ustępstwo rządu „dobrej zmiany” w tej sprawie odebrałoby tej władzy wiarygodność. PiS jest zatem na musiku. Nie może się cofnąć. Nawet jeśli oznaczałoby to obcięcie funduszy unijnych. Wówczas pewnie opłacałby się tzw. polexit, który zawsze trzeba brać pod uwagę.
Niedawno na forum Rady Europejskiej stanęła sprawa trójki niepokornych krajów wschodniej flanki Unii, opierających się przymusowej relokacji nielegalnych przybyszy z krajów islamu. Choć Polska, Węgry i Czechy solidarnie się wspierają, Bruksela sterowana z Berlina podjęła próbę ukarania niesfornej trójki. Eurokraci dali nam czas do września…
Obok kija dla niesfornego rządu, przewidziano też marchewkę dla polskich samorządów, których spora część buntuje się przeciw władzy w Warszawie.
Jak doniósł poważny dziennik niemiecki „Die Welt”, w kierownictwie UE powstał już specjalny fundusz, dla polskich miast i gmin, które – wbrew decyzji rządu RP – przyjmą niechcianych, niebezpiecznych lub kłopotliwych muzułmańskich imigrantów z Niemiec. W tę strategię korumpowania samorządowców, wynagradzania za nieposłuszeństwo wobec rządu polskiego mocno zaangażował się już Gdańsk. Ten sam, który właśnie z rozrzewnieniem celebruje pamięć o tzw. Wolnym Mieście. Niestety, z trudem ukrywaną życzliwość wobec projektu tworzenia enklaw muzułmańskich w Polsce zdecydowanie odrzucanego przez ponad 70 proc. Polaków, wykazują też samorządy innych miast… Podobno osioł obładowany złotem może sforsować najpotężniejsze mury i bramy, a tym bardziej tak kruche, jakimi obwarowuje się cnota w gminnej i powiatowej Polsce.
Czy rząd nie widzi, że próby osiedlania nielegalnych, niechcianych na Zachodzie imigrantów, na przekór państwu i jego interesom, na dalszą metę grozi destrukcją, secesją, rozpadem Polski? Jeśli ustawa samorządowa na takie bezprawie pozwala, czas najwyższy ją zmienić, choćby dekretem!
Tymczasem coraz bardziej niepokojąco brzmi pomysł utworzenia tzw. korytarzy humanitarnych. Czy nie jest to przymiarka do „honorowej kapitulacji” rządu przed Brukselą (czyli Angelą)? Tego by wyborcy Kaczyńskiemu nie darowali.
Na razie oburzeni są rzecznicy ekologicznego rolnictwa, którzy walczą o twardy zakaz upraw GMO. Obecna ustawa to klasyczny przykład hipokryzji: jeden jej punkt zakaz wyraźnie formułuje; następny dopuszcza uprawę w ściśle określonych strefach. Batalia o zagonienie Polski do unijnej zagrody dla potulnych owiec nie ustaje.
Akcja berlińsko-brukselska jest znakomicie skoordynowana, dołączają do niej kolejne grupy i grupki przeciwników „państwa PiS”. Wszyscy oczywiście „walczą o demokrację…
Po coraz brutalniejszych, coraz bardziej chamskich formach protestu odsuniętych od żłobu widać, że czują mocne poparcie zagranicy i nie cofną się przed niczym. Póki jednak rząd unika strategicznych błędów, dysydenci, nawet dobrze opłaceni, pozostają społecznym marginesem. Siejącym zgorszenie i niesmak, ale stanowiącym żywe ostrzeżenie dla zwykłych ludzi.
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.