Rafał Zaorski – jak sam się przedstawia – inwestor giełdowy – nie obrusza się na słowo „spekulant”, wszak gra na rynkach finansowych na tym się zasadza. Młody, na oko czterdziestoparolatek, interesująco mówi o swej pracy, która jest nieustanną grą i jego życiową pasją. Podejmowanie, z racjonalnych pobudek, uzasadnionego ryzyka. Męska rzecz… Co ciekawe, pan Rafał swój, jak sugeruje, niemały majątek zdobył (wygrał), stawiając – w odróżnieniu od większości giełdowych rywali – przede wszystkim na spadki notowań… Wyższa szkoła jazdy.
W wywiadzie dla „Didaskaliów” pan Rafał idzie pod prąd panującym dziś w publicystyce politycznej i ekonomicznej prognozom, wieszczącym klęskę dolara i gospodarki Zachodu przed wzmagającą się ekspansją Chin patronujących grupie BRICS (popieranej przez coraz więcej państw tzw. Trzeciego Świata). W tej globalnej batalii stawia na tryumf dolara i Zachodu. Swą analizę sytuacji opiera na własnej analizie historii gospodarczej ostatnich dwóch stuleci, a przede wszystkim na intuicji giełdowego gracza.
Stąd też przepowiada Polsce jako granicznemu, frontowemu państwu NATO, wielkie inwestycje amerykańskie i szybki wzrost gospodarczy, jaki 30 lat temu w latach „zimnej wojny” był udziałem takich amerykańskich bastionów jak RFN, Korea Południowa i Tajwan.
Myślę, że akurat te państwa dobrze wykorzystały swoją szansę (nie pozwoliły się Anglosasom skolonizować, jak np. Filipiny…* Nasz kraj stał się domeną Zachodu dopiero po wygranej przezeń „zimnej wojnie”. Zatem dziś, gdy skończył się pokój na wschodniej flance NATO, przyszła pora na wzmocnienie Polski. Inwestor giełdowy, bystry i oczytany, rozumuje logicznie, ale jakby nie dostrzegał ruchów na światowej scenie, zmian globalnych tendencji. Czyżby nie zauważył, jak skurczył się margines wolności w krajach Zachodu?
Za dowód rodzącego się boomu gospodarczego Polski gracz giełdowy uznaje… budowę ogromnych magazynów przez globalne korporacje, głównie BlackRock. Czy również za pożyteczne dla kraju inwestycje uznaje wykup przez korporacyjne giganty zadłużonych polskich firm? To wygląda raczej na ekonomiczną agresję! Kraj, który pozwala obcym gigantom pochłaniać rodzime przedsiębiorstwa, małe, ale własne, skazuje swój naród na ekonomiczne niewolnictwo.
Natomiast przytaczany przezeń projekt budowy sieci małych elektrowni jądrowych – zachwalany w y ł ą c z n i e przez rządzących nami humanistów, przy sceptycznym milczeniu specjalistów od energetyki i atomistyki, nie będzie inwestycją amerykańską, gdyż za to zapłaci Polska! Nasi najwybitniejsi eksperci, których opinii rząd nie słucha, są zdania, że powinniśmy trwać przy energetyce węglowej, która jest gwarantem niezależności i to na kilkaset lat!
Narzucone całemu zachodniemu światu kłamstwo klimatyczne i bezlitosne ściganie dwutlenku węgla („śladu węglowego”) to świetna okazja do zrujnowania i zwasalizowania ewentualnych konkurentów.
Prawdziwą naturę kapitału amerykańskiego poznają właśnie Ukraińcy, od których wojenni sojusznicy zza oceanu wykupili wielkie połacie najżyźniejszej ziemi na świecie…
Dziwne, że bystry inwestor giełdowy w swym mentalnym oglądzie świata zatrzymał się w… ubiegłym stuleciu, bo zdaje się nie dostrzegać, że wichry rozwoju obrały kierunek przeciwny do jego przewidywań. Chyba że jego specyficzna taktyka giełdowa polega właśnie na tym, by sugerować innym przedsięwzięcie, na upadku którego… on – specjalista od obstawiania spadków – wygrać może. Niewykluczone, że nasz gracz wie coś, czego my nie wiemy…
Janusz ŁAWRYNOWICZ
* Że przypomnę o ofiarach amerykańskiej agresji, jak: Jugosławia, Irak, Afganistan, Libia czy Syria. ©℗
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.