Dziś cała „okrągłostołowa” gromada szykuje się, by jakoś uczcić 30-lecie 4 czerwca, rocznicę pamiętnych wyborów – kontraktowych do sejmu i wolnych do senatu, pieczętujących układy Magdalenki i Okrągłego Stołu. Największy ich sukces – odrzucenie przez naród listy krajowej – czyli całej komunistycznej strony umowy, został szybko zakamuflowany, bo… łamał tajne porozumienie władzy ze „stroną społeczną” (zdominowaną przez agentów SB)). Wielu z mieszkańców „najweselszego z baraków obozu pokoju” uwierzyło w cud pokonania komunizmu. Jeno garstka wiedziała, że 4 czerwca był zaplanowaną inscenizacją. Prawdziwy zaś przełom dokonał się w ciszy eleganckich gabinetów… cztery lata wcześniej, niespełna rok po zamordowaniu księdza Popiełuszki.
Decyzja o przekazaniu depozytu pn. PRL ze strefy sowieckiej do amerykańskiej, jako kontrybucji po przegranej „zimnej wojnie” zapadła już w 1985 roku, gdy władzę na Kremlu objął Michaił Gorbaczow (od początku lat 80. szykowany do tej roli przez szefa KGB Andropowa). Nowy przywódca natychmiast rozpoczął rokowania z prezydentem USA Ronaldem Reaganem. Ich efektem było aksamitne wycofanie się ZSRR z krajów demoluda, w pierwszym rzędzie z Polski. A przypieczętowała to 25 września 1985 zapomniana dziś wizyta premiera PRL gen. Jaruzelskiego w nowojorskim Rockefeller Center. Pretekstem był występ na sesji ONZ, ale rzeczywistym celem było – shołdowanie Polski Ameryce.
Senior rodu David Rockefeller przyjął dyktatora Polski w zaciszu swego gabinetu. Utajnione spotkanie trwało ponad półtorej godziny. Potem był uroczysty lunch dla półoficjalnej delegacji PRL przy asyście Zbigniewa Brzezińskiego. Rockefeller zaproponował inwestycję w polskie rolnictwo indywidualne (fundacja rolna) wyraził też zainteresowanie naszym przemysłem… Słowem „hołd polski” złożony wtedy gigantom amerykańskiego imperializmu, został łaskawie przyjęty. Jaruzelski powinność służby nowemu władcy zrozumiał. Tak zaczęła się nasza transformacja, czyli przejęcie polskiej gospodarki przez zachodni kapitał, w którym Rockefellerowie grają do dziś pierwsze skrzypce.
Znamienne, że trzy lata po kontraktowych wyborach, również 4 czerwca, obalony został w zamachu stanu (słynna „nocna zmiana”) pierwszy wybrany w wolnych wyborach rząd z premierem Janem Olszewskim na czele, który odważył się podjąć próbę odbudowy rozsypującego się państwa. ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.