Jak się okazuje, program budowy ponad 2 tys. km dróg do 2023 roku przewiduje, że ich nawierzchnie będą w jednej trzeciej betonowe, a nie jednolicie asfaltowe jak dotychczas.
Ten wymóg, podany dopiero po roku od ogłoszenia planu, wywołał oburzenie i protest firm, w większości polskich, które szykowały się do tych zadań. Zainwestowały w maszyny do asfaltowania... W tej sytuacji ręce zacierają posiadacze cementowni w Polsce, czyli Niemcy. Polscy wytwórcy asfaltu muszą powściągnąć apetyty.
Żądaniom rezygnacji z betonowych nawierzchni nie wolno ulegać. Ogromny ruch tirów (przy zaniedbaniu modernizacji kolei!) na polskich drogach szybko niszczy asfalt. Droga betonowa jest trzykrotnie trwalsza od asfaltowej, wystarczy ją remontować raz na 30 lat. To ważki argument.
Obecna sytuacja jest skutkiem poczynań słynnego pogromcy polskiego przemysłu Leszka Balcerowicza, który patronował polityce tzw. prywatyzacji, czyli masowej wyprzedaży państwowej własności w łapy obcego kapitału. Wyjątkowo wrednym instrumentem niszczenia fabryk przystosowujących się do nowych warunków rynkowych był specjalny podatek od wynagrodzeń, tzw. popiwek, który te zakłady skutecznie wykończył. Tak to już w latach 90. większość cementowni i niemal wszystkie cegielnie na ziemiach zachodnich kupił za bezcen nasz zachodni sąsiad, i dziś na bezmyślnych Polakach może zarabiać.
Natomiast sprawca dezindustrializacji może nie dziesiątej, ale co najmniej trzynastej potęgi przemysłowej świata (wedle skali produkcji) - pan prof. Balcerowicz nadal bryluje między polską gospodarką a polityką. Jest potwornie oburzony na rząd PO-PSL za likwidację OFE - słynnego pomysłu na drenaż polskich kieszeni przez obce firmy, więc szykuje się do powrotu na polityczną scenę. Właśnie pospołu ze swym ideowym pobratymcem - prof. Petru zakłada nową (?) partię dla zwolenników „unowocześnienia" polskiej gospodarki, by krajowców między Bugiem a Odrą odrzeć z resztek własności.
Można mieć nadzieję, że partia ta podzieli los innych politycznych efemeryd, z Unią Wolności na czele. Może jednak dać szansę na załapanie się do parlamentu kilku kutym na cztery łapy spryciarzom. Wedle aktualnych sondaży, grupa interesów pod kryptonimem NowowczesnaPl. mogłaby liczyć na 5 do 11 proc. głosów... Niewiarygodne, że aż tylu mamy w Polsce nieuleczalnych naiwniaków; aż taki odsetek rodaków - mimo jednoznacznych doświadczeń, mimo goryczy owoców transformacji, których mamy plon tak obfity - jeszcze wierzy Balcerowiczowi. Widać mentalność moich rodaków nie zmieniła się od pół tysiąca lat. Wtedy to bowiem mistrz Jan z Czarnolasu w jednym ze swych wierszy stwierdził z porażającą trafnością: „Polak przed szkodą i po szkodzie głupi".
Janusz Ławrynowicz
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.