Dzień wigilii Bożego Narodzenia – najważniejsze rodzinne święto w polskim kalendarzu. Natomiast w tradycyjnie niebezpiecznym pejzażu grudnia trwa zażarty spór o procedury i gesty, dla ogromnej większości narodu – zgoła nieistotny. W odczuciu wyborców, obowiązkiem każdego posła jest uczestniczenie w obradach i głosowanie nad ustawami. Wiele z nich ma konkretny terminarz, jak choćby ta tycząca budżetu. Oczywistym wymogiem jest podjęcie decyzji, by nie opóźniać lub paraliżować funkcjonowania instytucji państwa. Na drugim biegunie jawi się chaos – dymisja rządu… Patrząc z dołu na te niebezpieczne igrce, przeciętny Polak odczuwa niesmak, złość i obawę, bowiem ktoś w imię „własnej demokracji” próbuje zachwiać tę funkcjonującą legalnie.
Awantura w Sejmie rozpoczęła się na oczach telewidzów, tak jak równolegle rozpętany gwałtowny protest na ulicy. Niestety, konflikt nie słabnie.
Zapewne nie wszyscy uczestnicy ulicznych protestów zdają sobie sprawę z ewentualnych skutków podgrzewania społecznego napięcia. I to akurat w czasie Bożego Narodzenia. Przecież nawet zdeklarowani ateiści, wyrośli w polskiej tradycji, dotąd intuicyjnie wyczuwali i respektowali szczególny klimat Wigilii.
Czy na tę intuicję można dziś liczyć?
Polską łódką chybocze tylko część pasażerów, jeśli jednak ją przewrócą – utoniemy wszyscy. Warto bowiem uświadomić sobie, że sytuacja wokół Polski niejasna, a nieżyczliwe nam gremia i otwarci wrogowie nie śpią. W obliczu ataku terrorystów na kilka stolic Europy parlament UE pochyla się nad sporem o marchewkę w polskim sejmie, a zagraniczny dysponent multipleksu przerywa emisję sygnału TVP, akurat gdy do Polaków przemawia premier rządu!
Nie żarty to, niestety… Aby więc nie zachwiać nawą państwową i spełnić elementarne oczekiwania ludzi, potrzebna nam dziś OLIWA na wzburzone emocje. Inaczej mówiąc – olej nie tylko do wigilijnego śledzia, ale i do zawziętych głów.
Janusz ŁAWRYNOWICZ
* Fizycy potwierdzają skuteczność tłumienia falowania wód oliwą, ale tylko fal krótkich.
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.