Jak zapowiada przewodnicząca Komisji Europejskiej (swój wybór zawdzięczająca eurodeputowanym polskim!), w najbliższych dniach ogłoszona zostanie treść deklaracji wszystkich krajów UE otwierającej konferencję poświęconą przyszłości tej wspólnoty.
W debacie nad kształtem i kierunkiem rozwoju Unii uczestniczyć mają przedstawiciele różnych środowisk wszystkich krajów członkowskich…
Podobno to pandemia koronawirusa sprawiła, że w rożnych kręgach społecznych krajów UE pojawiła się głęboka potrzeba dyskusji o tym, co w Unii należy udoskonalić i jak przygotować się do przyszłych wyzwań…
Zaiste pięknie, wręcz poetycko ten nowy projekt Brukseli ujęła nasza europosłanka B. Huebner. Jej zdaniem, z powszechnej dyskusji mieszkańców UE ma się wyłonić nowy wspaniały świat…
Sęk w tym, że bardzo konkretny plan działań związanych z tzw. Zielonym Ładem oraz Funduszem Odbudowy nie był dyskutowany z żadnymi przedstawicielami szerokich grup społecznych Polski ani państw Europy Wschodniej. Komisja Europejska kierowana żelaznym interesem krajów „starej Unii” po prostu wprowadza w życie. Na progu ubiegłego roku unijne mocarstwa pod wodzą Niemiec wymusiły na Polsce radykalne przyśpieszenie rezygnacji z tradycyjnej energetyki i likwidacji górnictwa węglowego. O tamtych, zabójczych dla rozwoju Polski, decyzjach wszelką dyskusję już zamknięto… Uparcie – na przekór traktatom – uniokraci wtrącają się w polski wymiar sprawiedliwości. Na opornych Polakach, którzy nie mieli odwagi zastosować świętego prawa weta, KE wymogła zgodę na uzależnienie wypłat z funduszu (który nasz kraj współtworzy) od szeroko pojętej „praworządności”. Podobno nasz premier wynegocjował „bezpieczną” interpretację owego groźnego zapisu… Napastliwa jednak postawa towarzyszki komisarz Jourovej, grożącej blokadą należnych Polsce wypłat, jeśli rząd nie wycofa się z reform sądownictwa, nie wróży nam dobrze…
Czy np. w tej kwestii można liczyć na poparcie społeczeństw krajów, których rządy nie uszanowały suwerenności Polski ani Węgier?
Znając konsekwencję i precyzję niemieckiej machiny politycznej, można być pewnym, że szczegółowy plan zaanonsowanej właśnie „spontanicznej” debaty został już szczegółowo rozpisany na głosy. I doprawdy trzeba wielkiej determinacji przedstawicieli narodów przywiązanych do atrybutów wolności, by skłonić unijną większość do powstrzymania niemieckich planów federalizacji UE.
Ponieważ dominujące siły polityczne, ukształtowane przy Okrągłym Stole, kurczowo trzymają się uczestnictwa we wspólnocie, w ciągu 30 lat nie udało się zwolennikom niepodległości stworzyć w Polsce silnego stronnictwa. Po latach nachalnej propagandy pod hasłem – „unia daje” – lud polski uwierzył w dobroczynność Brukseli.
Zapowiedziana ostatnio dyskusja nad nową lepszą wspólną Europą ma trwać ponad rok, by za dwa lata mógł z oczekiwań i marzeń uczestników debaty powstać konkretny projekt zmian. Ciekawe, czy na stole pojawi się stary masoński pomysł Stanów Zjednoczonych Europy?
A może Berlin przedstawi budzący grozę niemiecko-rosyjski projekt Eurazji od Atlantyku po Ocean Spokojny (oba modele przekreślają niepodległe państwo polskie)?
Widmo nadciągającego kryzysu, a zdaniem niektórych wielkiego światowego chaosu, skłania brukselskie elity do próby rozładowania społecznych napięć, których eksplozja mogłaby rozsadzić wspólnotę. ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.