Z funkcji prezesa telewizji publicznej pod presją polityki ustąpił Jacek Kurski, człowiek, który wraz z inauguracją tzw. dobrej zmiany wręcz zrewolucjonizował nudną i monotonną TVP, czyniąc z niej sprawny i nowoczesny środek komunikacji i upowszechnienia programu rządu. Po przełomie 2015 szło bowiem o to, by plany nowej władzy – odwracające radykalnie politykę społeczną – prosto i zrozumiale podać zwykłym ludziom. A to właśnie, jeśli skupia się na realizacji celu, a nie jego krytyce, nosi nazwę propagandy!
Jacek Kurski – najbardziej pomysłowy i wyrazisty szef telewizji w III RP, był oczywiście krytykowany. Po części nie bez racji. Ja akurat nie lubię adresowanych do masowego widza programów rozrywkowych i zbyt emocjonalnego stylu relacjonowania sportu. Trudno jednak zaprzeczyć, że był to bardzo skuteczny wabik dla statystycznego rodaka złaknionego prostych atrakcji. Takich jak disco polo z Zenkiem Martyniukiem – od lat wykluczone z lansujących zachodni chłam stacji komercyjnych i nie tak dawnej kosmopolitycznej TVP. Popularności, okupionej schlebianiem mniej elitarnym gustom, towarzyszył jednak dobry, wyrazisty serwis informacyjny i często błyskotliwa publicystyka. TVP ostatniego czterolecia – osaczona przez komercyjne media zagraniczne – umiała żywo reagować na przeinaczenia, próby wywołania antyrządowych zamieszek. Urodzony dziennikarz stworzył medium, które z wielkim sercem i bardzo skutecznie wsparło zmianę – dobrą dla większości obywateli. Bez telewizji pod wprawną ręka J. Kurskiego czteroletni bój o sprawiedliwszy kształt państwa, poprawę losu najuboższych i lepszą pozycję Polski w świecie mógł się nie udać…
Kurski wprowadził do programu TVP mocne, zdecydowane wątki patriotyczne, przywołując w historycznych serialach epokę świetności królestwa Piastów i Jagiellonów, czas odzyskiwania niepodległości, przemilczane wątki II wojny światowej. I to wspaniałe wieczorne śpiewanie piosenek powstańczych 1 sierpnia.
Telewizja umocniła Polaków w dumie narodowej, cofając niejako zaplanowany przez globalistów proces mieszania kultur (Zygmunt Bauman), zaniku tradycji chrześcijańskiej, a więc rdzennie europejskiej kultury. Dlatego przeszkadza zwolennikom dynastycznych rządów „okrągłostołowych”, krzewicielom gender, aborcji i Stanów Zjednoczonych Europy.
Szef medium, powszechnie uznawanego za targowisko próżności, ma zwykle przerośnięte ego, lubi pochwały i zaszczyty, co razi ambitnych, ale mniej pomysłowych. Skromnisie od mediów stronią.
W kampanii wyborczej wyrazisty styl nie przypadł do gustu „umiarkowanym” ludziom prezydenta, więc prezesa odwołano. Piotr Semka, współautor (wraz z Kurskim) małej, ale w latach 90. przełomowej lektury „Lewy czerwcowy”, przypomniał tu starą prawdę, że nie zmienia się koni w trakcie przeprawy przez rzekę, Ja dodam, że nie wolno tego czynić tym bardziej na życzenie przeciwnika.
Mam nadzieję, że pan Jacek jako doradca zarządu TV nie da umrzeć swemu dziecku. ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.