Na tle nerwowych, alarmistycznych doniesień z różnych stron świata wyjątkowo sympatycznie zabrzmiał głos ambasadora Chińskiej Republiki Ludowej, który podziękował Polsce za to, że – jako jedyny kraj świata(!) – w związku z epidemią koronawirusa przekazała Chinom wyrazy współczucia i wolę pomocy, a także – słysząc o brakach materiałów sanitarnych w rejonach dotkniętych zarazą – przesłała tam transport masek higienicznych.
Doprawdy, miło było słuchać takiej noty dyplomatycznej… Wprawdzie w pomnikowym „Panu Tadeuszu” mamy piękną lekcję obyczajów „grzeczność nie jest nauką łatwą ani małą…”, ale chyba niewielu polityków ją przyswoiło, sądząc po ostatnich występach na krajowym ringu przedwyborczym. Niestety, synonimem demokratycznej dyskusji stał się w Polsce jarmarczny jazgot i to niestety inicjowany przez sfery potocznie nazywane inteligenckimi. To poniekąd tryumf „nowej inteligencji” osadzonej w kraju nad Wisłą z pomocą sowieckich bagnetów nad tysiącletnią tradycją…
Dziś chamstwo jednak frunie do nas już inaczej niż przez 45 powojennych lat, nie ze Wschodu, lecz z Zachodu, zamożnego i sytego, lecz skażonego wirusem neomarksizmu lub trafniej neotrockizmu.
Polski gest dowodzi, że mamy jeszcze poczucie międzyludzkiej solidarności i przywiązanie do dobrej staroświeckiej tradycji. Jak widać, doceniają to narody o wielkiej starożytnej kulturze. Niewielu wie, że mamy tu także dług wdzięczności.
Warto przypomnieć, że Chiny i to właśnie Chiny Ludowe, odegrały ważną, nie do przecenienia rolę w naszej powojennej historii. Otóż jesienią 1956 roku w dobie tzw. polskiego Października – najważniejszego narodowego zrywu przeciw bolszewizacji – przed interwencją zbrojną Kraju Rad uratowali nas Chińczycy, a konkretnie premier ChRL Zhou Enlai, który swym wetem powstrzymał sowieckie czołgi idące na Warszawę. Krótko mówiąc – gest komunistycznego lecz samodzielnego Państwa Środka uratował nas przed najgorszym… Pamiętam atmosferę tamtych dni: amnestia dla akowców i prymasa Wyszyńskiego, dymisja katów bezpieki, rozpad kołchozów, powrót harcerstwa i zakazanej Roty. O niewygodnym pytaniu ucznia na lekcji historii szkoła nie informowała już UB. Media polubiły bikiniarzy, jazz, a nawet rock and roll. Słowem wiele miał racji szef Radia Wolna Europa Jan Nowak-Jeziorański mówiąc: „Polska na pół wolna”…
Chiny to dziś (dzięki Nixonowi i Kissingerowi) światowy gigant gospodarczy – autorytarny i wolnorynkowy zarazem. Obecnie wobec chińskiej oferty Nowego Jedwabnego Szlaku zachowujemy powściągliwość – tej oczekuje od nas obecny najważniejszy sojusznik. Czy jednak ostatecznie pozwolimy, by profity z handlu Europy z Dalekim Wschodem zgarnęły bez reszty inne, mniej wobec USA posłuszne kraje Unii?
Cieszy, że Chińczycy – jeden z najszybciej rozwijających się, być może już najpotężniejszy kraj świata, mało spektakularny, ale ważny gest Polaków zauważyli. Pewną nadzieję może budzić fakt, że w naszym swojskim bałaganie, przez naszych sąsiadów zza Odry nazywanym pogardliwie Polnische Wirtschaft, są wciąż ludzie pilnujący tradycyjnych standardów dyplomacji. To jasny promyk w trudnych czasach degradacji kultury zachodniej. ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.