Wtorek, 23 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Leczmy się sami

Data publikacji: 2015-12-06 21:50
Ostatnia aktualizacja: 2018-10-19 23:49

- Jeśli nie ma pani piżamy, ręcznika, mydła, szczoteczki do zębów i sztućców, tu pani nie dostanie...- oświadczyła pielęgniarka pacjentce przywiezionej karetką na oddział urazowy szpitala prosto z wypadku (południowa Polska)

Za temblak i opatrunek ofiara wypadku musiała zapłacić. W ogóle człowiek samotny trafiający do polskiego szpitala nie ma do kogo zwrócić się o pomoc, nawet jeśli stać by go było potem na opłatę za usługę.

Większości pacjentów to już nie dziwi, pogodzili się z filozofią, że takie normy służą specyficznie pojętej oszczędności, no i wygodzie pracowników. 
Jak Polska długa i szeroka, ciężko chorzy starsi ludzie często ponad rok czekają na kontakt ze specjalistą, na ważny zabieg leczniczy, rehabilitację. Lekkie schorzenie, nie leczone, zamienia się w poważną chorobę...

„Postęp" w służbie zdrowia wprowadzony ongiś przez premiera Buzka w pakiecie „czterech wielkich reform", w ostatnim ośmioleciu udoskonalany przez premier Ewę Kopacz i jej równie udanego pomagiera B. Arłukowicza - osiąga właśnie swe apogeum. Dostrzegł to Europejski Konsumencki Indeks Zdrowia(EH-CI) sytuując polskie lecznictwo na 31. miejscu w Europie. Czyli gdzieś w okolicy Albanii. 

Najnowszy raport NIK w pełni potwierdza odczucia pacjentów między Bugiem, Odrą i Nysą. Przede wszystkim jednak alarmuje o fatalnym stanie lecznictwa podstawowego - rodzinnego, które jest najważniejszym ogniwem polskiego sytemu opieki zdrowotnej. Jak stwierdza NIK, tzw. lekarze rodzinni - tu warto dodać zarabiający najwięcej - nie wykonywali lub nie odnotowywali wyników badań profilaktycznych (w większości wypadków nawet nie mierzyli i nie ważyli człowieka). W efekcie ponad dwie trzecie rubryk oceniających stan pacjenta, pozostało niewypełnionych.Konstrukcja przepisów zachęca do oszczędzania na profilaktyce. Sami zaś lekarza skarżą się na sterty niepotrzebnej papierkowej roboty (choć nie przepadam za terminem „polnische Wirtschaft"do praktyk NFZ bardzo mi pasuje...)

Przed laty przymierzano się do modelu angielskiego lekarza domowego, który nie tylko przyjmuje pacjentów w gabinecie, ale też do wielu chorych jeździ sam. Leczy konsultując się ze specjalistami, a przede wszystkim prowadzi cykl obowiązkowych dla ubezpieczonych badań profilaktycznych. 

Nasz „lekarz rodzinny" jest mizernym cieniem brytyjskiego, a profilaktyka, czyli zapobieganie chorobom, jest u nas w stanie rozkładu. A przecież w tej materii nawet w głębokim PRL-u było jednak lepiej. Najlepszym systemem profilaktyki leczniczej w dziejach świata był dalekowschodni zwyczaj płacenia przez pacjenta stałej pensji lekarzowi, dopóki dopisuje zdrowie. Na czas choroby - ani grosza! 

Zapowiadane przez rząd PiS finansowanie lecznictwa bezpośrednio z budżetu jest pomysłem na pewno prostszym i lepszym niż NFZ, ale pozytywny przełom wymaga dobrego organizatora. Nowy minister zdrowia, o historycznym nazwisku, sympatyzujący z wpływowym lobby nowoczesnego lecznictwa, sprzymierzonego z wielkim przemysłem, m.in. krytyczny, wobec wszystkiego co trąci medycyną naturalną, zielarstwem, homeopatią itp, nie wygląda na Heraklesa zdolnego oczyścić stajnię Augiasza, jaką stała się nasza państwowa służba zdrowia. Obym się mylił!

Janusz Ławrynowicz

Komentarze

do jaruna
2015-12-09 07:26:04
Nie jestem kretynem, stosuję leki, które są skuteczne dla moich dzieci. Nie muszę im dawać antybiotyków ( lobby tu również istnieje!) do zwykłego przeziębienia...
Jarun
2015-12-08 13:49:04
Jak się nie ma argumentów to lecą wyzwiska. Przytaczam rozmowę z prof. zw. dr. hab. n. med. Andrzejem Gregosiewiczem, kierownikiem katedry i Kliniki Ortopedii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie i "ojcem chrzestnym medialnej walki z homeopatią". Niedziela, 6 lutego, godz. 10.23. Co się wtedy stanie? – Tego dnia rozpocznie się globalna kampania przeciwko homeopatii. Wezmą w niej udział głównie lekarze i naukowcy z blisko 30 krajów, m.in. z USA, Australii, Brazylii i Europy. Świat, w tym Polska, podejmuje tak radykalne kroki, bo oszustwa o takiej skali dotąd w historii ludzkości nie było. • Dlaczego ta akcja nazywa się "Kampania 10:23”? – Nawiązujemy do liczby 6,02 x 10^23 (prawo Avogadry), która określa nieprzekraczalną granicę rozcieńczenia każdej substancji. A rozcieńczanie to istota technologii produkcji "leków” homeopatycznych. Ich wytwórcy nie przejmują się jednak ograniczeniami natury. Stąd homeopatyczne wielkości rozcieńczeń są groteskowe, wielokrotnie większe niż np. liczba molekuł we wszechświecie. Po takim rozcieńczeniu w preparacie homeopatycznym nie ma nic. Zostaje rozpuszczalnik lub nośnik, czyli woda lub cukier. • Dlaczego prawo zezwala na sprzedaż takich leków? – Odpowiem pytaniem. A skąd wziął się w Farmakopei Europejskiej zapis: "Nie da się określić różnicy między rozpuszczalnikiem a homeopatycznym środkiem leczniczym za pomocą naukowych metod analitycznych”? Przecież takie sformułowanie to prawna legalizacja okultyzmu i magii. Ale lobby homeopatyczne to wielkie pieniądze. Politycy nie mieli oporów, by napluć w twarz nauce i medycynie. Przeciwko temu gigantycznemu oszustwu świat będzie protestować. Uczestnicy Kampanii połkną publicznie całe opakowania tych homeo-cukierków. Udowodnią w ten sposób, że nie mają one żadnego działania. Nawet ubocznego. A głupota homeopatyczna zabija. Ostatnio, w Australii, zmarło 9-miesięczne dziecko z chorobą skóry, którą łatwo leczy się konwencjonalnymi środkami. Rodzice dziecka nie zgodzili się na ich stosowanie. Za ten brak zgody dostali po 25 lat więzienia. Ale "postępowe” media nadal twierdzą, że trzeba mieć "otwarty umysł”, by zrozumieć, że "lek” homeopatyczny harmonizuje wibracje ustroju ludzkiego z wibracjami kosmosu. " itd.
Do "do jaruna"
2015-12-08 12:13:54
Jeżeli "leczysz" tym swoje dzieci, to pewnie jesteś naiwny i głupi, bo nie przypuszczam, że chcesz swoim (?) dzieciom szkodzić celowo, przez niezapewnienie im właściwego leczenia, kiedy jest ono wskazane. Jeżeli "leczysz" je tylko z przeziębienia czy grypy to pal licho, jesteś tylko durniem wydając pieniądze na darmo. Durniem być masz prawo. Gorzej, jak zabierzesz się za leczenie w ten sposób dolegliwości, z którymi ich system immunologiczny sam sobie nie poradzi. Skoro Ty wierzysz w te wyssane z palca bzdury, to może powinieneś spróbować jeszcze m.in. badania żywej kropli krwi, mms, oczyszczania organizmu z "kamieni kałowych", i "srebra koloidalnego". Tylko próbuj na sobie, bo dzieci szkoda. Jeżeli przytoczone przez Ciebie statystyki są prawdziwe, to oznacza, że na świecie jest 200 000 hochsztaplerów (jeżeli czynią to cynicznie) lub znachorów (jeżeli są głupi i w to wierzą) i 400 mln frajerów. A Pan Autor, jak zwykle, promuje ciemnotę i zabobony. Cóż, łatwiej powtarzać bzdury, niż znaleźć rzetelne informacje. Wierszówka przysługuje wszak za ilość, nie za jakość.
Jarun
2015-12-08 10:24:08
Od kiedy to wstrząsanie ma cudowną moc leczenia ? Rozcieńczenie jest takie jakby do dużego basenu wlać kroplę spirytusu i powiedzieć, że w basenie jest alkohol. W teorii jest. Skład leku homeopatycznego to glukoza i wyciąg z wątroby kaczki w miliardowym rozcieńczeniu. Firma produkująca tzw. leki homeopatyczne (z Francji) zarabia na tym oszustwie 500mln. euro, więc na dużo ją stać, zwłaszcza na reklamy i ogłupianiu
do jaruna
2015-12-08 08:07:24
Homeopatyczna metoda przygotowania leku polega na otrzymaniu substancji aktywnej poprzez rozcieńczanie i dynamizację materiału wyjściowego, a następnie połączenie jej z podłożem.Homeopatia jest komplementarną częścią medycyny, uznaną przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) oraz kraje Unii Europejskiej. Ponad 200 000 lekarzy na świecie zaleca leki homeopatyczne w codziennej praktyce, a stosuje je prawie 400 milionów pacjentów w blisko stu krajach.Leki homeopatyczne są produkowane z surowców pochodzenia naturalnego: roślinnego, zwierzęcego lub mineralnego. Z substancji wyjściowych sporządzane są wyciągi wodno-alkoholowe – tak zwane pranalewki, które następnie poddawane są wielokrotnemu rozcieńczaniu. Każde kolejne rozcieńczenie jest energicznie wstrząsane w aparacie zwanym dynamizatorem. Leki są produkowane według ściśle określonych reguł; każdy etap produkcji jest poddany kontroli – zgodnie z obowiązującymi w całym przemyśle farmaceutycznym zasadami Dobrej Praktyki Wytwarzania (GMP) i z zasadami opisanymi w farmakopei homeopatycznej.
leon 69
2015-12-08 07:23:24
Szanowny Panie tak wyczekiwana przez Pana likwidacja NFZ-u i finansowanie opieki zdrowotnej bezpośrednio przez Ministerstwo Zdrowia nie naprawi patologicznej sytuacji. Za komuny finansowano służbę zdrowia z budżetu i co z tego wyszło? nic dobrego, łóżka- pordzewiałe, śmierdzące, zepsute z pacjentami stały na korytarzach i gdzie tylko dało się upchnąć. Brakowało wszystkiego tak jak teraz. Miałem babcię w szpitalu w latach 70- tych i trzeba jej było wszystko zanieść żeby mogła czuć się godnie w tym przybytku teraz jest tak samo właśnie "odbiłem" się od machiny urzędniczej w szpitalu- mama po ciężkim zawale, wyznaczona koronografia a tu brak limitu. Likwidacja NFZ-u i finansowanie z budżetu ministerstwa nic nie zmieni gdyż będzie się dosypywać do niewydolnego systemu kolejne pieniążki jeśli nie większe- finansowanie wszystkiego z jednego worka zawsze pachnie złodziejstwem, choćby w zawyżaniu kosztów, i nie pomoże tu pan minister o ładnym jak mawia Pan nazwisku bo jest to osoba "ideowa" która nie przyszła robić porządki w ministerstwie ale wprowadzić nakazy wyznaniowe do czego otwarcie się przyznaje i pierwsze kroki już zrobił- nieszczęsne in vitro. Od zawsze postulowałem- jak wprowadzano te cztery "garbate" reformy że nie należy tworzyć sztucznej narośli urzędniczej nad służbą zdrowia- w założeniu chory miał być "panem sytuacji" to on z pieniędzmi decydował gdzie się leczyć ale wyszło jak zwykle jestem nędznym "petentem" dla którego zabrakło limitu i może w przyszłym roku coś się znajdzie. A trzeba było utworzyć "Bank Zdrowia" dać każdemu do ręki kartę i konto tam spływałaby część naszej składki np. 2/3 (reszta do ministerstwa na tych co są "niewydolni finansowo") i moimi składkami opłacałbym wizytę u lekarza, cały czas mając wiedzę ile za co zapłaciłem. Jak operacja przekracza mój limit resztę dokłada ministerstwo bo im się opłaca mnie wyleczyć- wrócę do pracy zarobię pieniążki zapłacę podatki. Teraz nie ma limitów i zamiast mnie leczyć robi się ze mnie kalekę i wysyła na rentę, oczywiście na koszt podatnika. Istnienie Banku Zdrowia miałoby jeszcze jeden niezaprzeczalny walor- nie dałoby się marnotrawić moich składek. Ps. nie oczekuję już od Pana przeprosin spełnił Pan "standardy" pewnej formacji jeśli chodzi o kulturę bycia. Z poważaniem.
Jarun
2015-12-07 21:33:21
Każdą władzę trzeba je...ć, karać, kontrolować. a tow. Szmaciak mawiał: By mogła zapanować Równość, trzeba wpierw wdeptać wszystkich w gówno; by człowiek był człowieka bratem, trzeba go wpierw przećwiczyć batem; wszystko mu także się odbierze, by mógł własnością gardzić szczerze.
Ryszard
2015-12-07 18:09:05
Sprytnie redaktor uciekł od tematu dnia. Na kanwie opieki zdrowotnej można jeszcze dowalić PO. I tak w nieskończoność po linii PiS-owskiej propagandy.
Jarun
2015-12-07 16:52:58
Można też leczyć moczem-pijąc go "uryno...tfu terapia, kasztanami wkładanymi pod łóżko, drogimi materacami z gorczycy, "ręcami które leczą" (liczą) - Nowaka, Kaszpirowski: odin, dwa, try...,siadaniem gołą d..ą w mrowisko albo w pokrzywy (leczy reumatyzm), maścią tygrysią, żeń-szeniem-korzeniem, okładem gliny (nie polecam). Proszę mi podać skład tego cudownego leku w homeopati?
do jaruna
2015-12-07 08:07:22
Tym placebem leczę od 15 lat z pozytywnym skutkiem moje dzieci..
Jarun
2015-12-06 22:13:38
Sądzę, że się pan myli. O gorszego ministra zdrowia jakim był Arłulowicz trudno będzie. Przeskoczył z SLD do PO, dostał tekę ministra i...nudził się. Udawał śp. Religę ale gdzie jemu do profesora. Obecny minister ma zdrowe podejście do hochsztaplerki, np. do 'leków" homeopatycznych - będących placebem, a nie lekarstwem. Gorzej na pewno nie będzie.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500