Scenkę z sędzią przy kasie na stacji benzynowej zna cała Polska, natomiast natrętna propaganda TVP INFO sprawia, że mało kto ma odwagę kwestionować oskarżenie tegoż sędziego o kradzież. Mężczyzna widoczny przy ladzie, po zapłaceniu rachunku i schowaniu drobnych do portmonetki, zgarnął do kieszeni banknot należący do stojącej obok kobiety. Gdy ta zawołała, że zabrał jej własność – oddał i przeprosił…
Rzecz może przydarzyć się każdemu, kto bywa roztargniony. Sam miałem podobne sytuacje w sklepach. Errare humanum est. Ten sędzia trafił jednak na klimat medialnej nagonki, więc stanął przed sądem dyscyplinarnym (apelacyjnym), który – na podstawie filmu i nakręconej atmosfery potępienia – ukarał go usunięciem z zawodu.
Od lat jestem zwolennikiem radykalnych zmian w sądownictwie, a jednak całym sercem wspieram ostatni werdykt Sądu Najwyższego, uniewinniający owego sędziego. Orzeczenie chyba najuczciwsze w całej kadencji tego gremium.
Jak wiadomo, błyskawiczna orientacja i reakcja cechuje dobrych policjantów, piłkarzy, no i kasjerów. Natomiast zgoła innych predyspozycji wymaga rola arbitra oceniającego ludzkie sprawy. Zatem roztargnienie, wywołane zamyśleniem – charakterystyczne dla osób skłonnych do głębszej refleksji – nie może eliminować z zawodu sędziego, gdzie taki namysł bywa konieczny! Sąd apelacyjny nie miał wątpliwości, natomiast Sąd Najwyższy dostrzegł ważną przesłankę do zakwestionowania pierwszego werdyktu: dobrodziejstwo wątpliwości. Mógł ukraść, ale także mógł się pomylić. Ta niepewność zawsze powinna działać na korzyść obwinionego.
Tenże Sąd Najwyższy ma oczywiście na swym koncie niejedno stronnicze orzeczenie w sprawach dużo cięższej wagi. W tym jednak przypadku postąpił niemalże wzorcowo. Myślę, że cieszącego się opinią żarliwego ministra Ziobrę ten casus skłoni do refleksji właśnie.
Natomiast nachalnie nagłośniona sytuacja na stacji benzynowej pokazuje upadek publicystyki do poziomu nagonki. Powszechny (nie dyscyplinarny) sąd sprawę sędziego po prostu by oddalił, bo w sumie – nikt niczego nie stracił. Po pełnych rozmachu początkach reformowania sądownictwa impet zmian wyhamował. Miały być prostsze procedury, ławy przysięgłych, a nawet wybory powszechne sędziów… A tu aparat represji tropi drobne wykroczenia. Góra rodzi mysz.
Pojawia się też w łonie władzy niepokojąca chęć ukarania tych, co spoczywają w grobach. Bezlitośni poprawiacze historii, którzy od kilku lat awansują (?) zmarłych bohaterów, postanowili zdegradować martwych wrogów: na początek Jaruzelskiego i Kiszczaka.
Były szef MON T. Siemoniak z „opozycji totalnej” tu akurat celnie przypomniał, że nawet Stalin po II wojnie światowej nie wpadł na pomysł pozbawienia Piłsudskiego stopnia marszałka…
W 897 roku jeden z papieży, aby ukarać swego zbrodniczego poprzednika, wykopał trupa z grobu, posadził w ławie oskarżonych, skazał na ścięcie i poćwiartowanie.
Ktoś mądrze napisał: Zdrowy rozsądek może zastąpić prawie każdy rodzaj wykształcenia, ale żadne wykształcenie nie zastąpi zdrowego rozsądku.
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.