Senator Ben Cardin, przewodniczący komisji helsińskiej w Kongresie USA, oświadczył, że owo gremium jeszcze w tym tygodniu rozpatrzy skargę na antydemokratyczne poczynania władz Polski i Węgier…
Chciałoby się zawołać, trawestując konającego Cezara: I ty… jankesie przeciwko mnie!
Tak to umiłowana przez wielu rodaków kraina wolności niespodziewanie dołącza do chóru atakujących nas eurobrytanów.
Nie idzie tu rzecz jasna o restrykcje sanitarne, które przecież zainicjowali i twórczo rozwijają sami Amerykanie… Tu akurat kopiujemy praktyki Zachodu. Natomiast kongresmeni wytykają Polakom i Węgrom bunt, nieposłuszeństwo wobec Brukseli (= Berlina), opór przeciw federalizacji Unii. Czyżby Ameryka godziła się z przemianą Unii w superpaństwo pod batutą Niemiec?
A jeszcze rok temu, w atmosferze triumfalnej, wydawało się zwycięskiej, kampanii wyborczej prezydenta Trumpa, nasz kraj cieszył się – jako inicjator idei Trójmorza – specjalnymi względami Ameryki. Kiedy jednak ostatecznie podliczono głosy, okazało się, że Trump władzę utracił… Być może podpisanie haniebnej ustawy 447 sprawiło, że tym razem amerykańska Polonia mniej licznie poparła republikanów… Któż jednak mógł przypuszczać, że poczciwy Joe Biden tak radykalnie przeorientuje Amerykę i - na przekór ponadstuletniej tradycji – postawi na niemiecką hegemonię w Europie, akceptując Nord Stream 2, czyli pakt Niemcy – Rosja.
Notabene ewakuacja z Afganistanu nie wypadła zbyt prestiżowo i zaniepokoiła sojuszników Ameryki. Na szczęście wojska USA w Polsce stacjonują w ramach paktu NATO, który nakłada zobowiązania na wszystkich sygnatariuszy.
Jedno jest wszakże pewne. Ameryka „katolika” *Joe Bidena z fanatyzmem nie mniejszym niż europejscy Zieloni lansuje politykę obrony klimatu przed człowiekiem, a więc ekonomiczną katastrofę, wspiera aborcję oraz ideologię gender.
Obecny nasz konflikt z naciskaną przez Rosję Białorusią to efekt nieporadności naszych dyplomatów… Wszak sami tak nie lubimy jak nam Niemiec czy inny Holender zaczyna dmuchać w zupę… Obecna nagonka „sił postępowych” na Polskę powinna nam to uświadomić.
Nasz najbliższy sojusznik w Grupie Wyszehradzkiej – Węgry, nawet ostrzej strofowane przez Amerykę Bidena – dzięki pragmatycznej polityce Viktora Orbana nie ma przynajmniej otwartych wrogów na wschodzie. I my, w obecnym trudnym położeniu, musimy sobie radzić sami, w dodatku besztani przez jankesów.
No i tak się złożyło, że ostatnie wyraziste przemówienie premiera w Parlamencie Europejskim zyskało Polsce kilku liczących się sympatyków; wśród nich aż trzech kandydatów na prezydenta Francji.**
Rzecz w tym, że za słowami powinny iść czyny. I oto zbliża się termin zatwierdzenia najgroźniejszego dla społeczeństw Unii programu tzw. Zielonego Ładu, którego przyjęcie grozi cywilizacyjną degradacją naszego kontynentu. Otóż akt ten wymaga akceptacji wszystkich państw członkowskich. Tu Polska ma szansę wystąpić w roli burzyciela koszmaru wydumanego przez globalistów – wybawiciela Europejczyków!
V e t o to nasza staropolska specjalność, która tu może służyć dobrej sprawie. Nie wątpię, że do naszego sprzeciwu dołączą inni trzeźwo myślący przywódcy. A nasz Mateusz Morawiecki – znany dotąd jako bardzo elastyczny negocjator – może zapisać się w dziejach jako dzielny pogromca Zielonego Smoka. Przedstawiciel Polski ma więc historyczną okazję zostać wybawcą ludzkości.
Skrajnie lewicowa utopia musi być odrzucona, bo jest antyludzka.
* Największy entuzjasta aborcji wśród prezydentów USA
** A z czwartym kandydatem (Macronem) nasz prezydent właśnie rozpoczął rozmowy o gospodarczej współpracy. ©℗
Janusz Ławrynowicz
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.