Moje pokolenie, nazywane wojennym, wie, że najważniejsze są te zdarzenia, o których media uporczywie milczą. Tak było w PRL i - co niektórym wydaje się dziwne – tak jest dziś.
Zatem – współczując wszystkim ofiarom konfliktu, który w niedzielę rozgorzał na Bliskim Wschodzie, poczekam na analizy ekspertów. Przypomnę natomiast to, co nasze media przemilczały.
Otóż podczas niedawnej sesji ONZ uczestnikom tego forum przedstawiono do oceny i akceptacji projekt Traktatu Pandemicznego WHO, oddający tej, finansowanej w 80 proc. z prywatnych środków instytucji, praktycznie pełnię władzy w zakresie ochrony zdrowia, decydowania o metodach leczenia i ogłaszania pandemii. W myśl nowego traktatu, WHO może zarządzić surowe rygory sanitarne, w tym masowe szczepienia, nie tylko w przypadku realnego zagrożenia, ale również wtedy, gdy jest ono „potencjalne”, zatem praktycznie obecne niemal zawsze. Słowem – nie znamy dnia ani godziny.
Od ponad roku na różnych forach (m.in. w europarlamencie) przeciw dyktatowi WHO występują niezależni uczeni, wybitni medycy i działacze społeczni, alarmując, że Traktat Pandemiczny szykuje nam „dyktaturę jakiej nie znał świat”.
Czy media głównego nurtu informowały o działającym od 2021 roku polskim stowarzyszeniu „Nauczyciele dla Wolności”? A to gremium wystąpiło właśnie do rządu z petycją „Stop WHO – żądamy wyjścia Polski ze Światowej Organizacji Zdrowia!” (www.stop WHO. pl).
Podczas dyskusji na ostatniej (19 września) sesji ONZ nasi delegaci siedzieli cicho jak mysz pod miotłą, gdy inni zgłaszali wątpliwości, a nawet sprzeciw. Pewni siebie inicjatorzy oczekiwali mimo to, że wszyscy przyjmą deklarację poparcia dla wszechwładzy WHO. I oto zaskoczenie – 11 państw stanowczo odrzuciło wiernopoddańczy dokument!
Spośród krajów Europy dyktatowi WHO sprzeciwiły się Rosja i Białoruś… (Łukaszenka dał już trzy lata temu przykład rozwagi, odrzucając sutą łapówkę WHO!).
Natomiast ponurą pointą owej sesji jest fakt, że organizatorzy zignorowali ten protest, ogłaszając, że traktat zyskał akceptację wszystkich krajów! Globalni przestępcy czują się bardzo mocni. Już straszą świat kolejną wielką zarazą pod złowróżbnym kryptonimem „x”.
Wybory coraz bliżej. Niepewni przyszłości, zdezorientowani ludzie rozważają, jak zagłosować, aby… nie było gorzej.
Udział w wyborach to nasze prawo. Przed podjęciem decyzji „komu dać kreskę” warto poznać te programy i argumenty, które media mainstreamowe pominęły. Dla równowagi. Aby nie dał się sztormom nasz samotny żagiel… biało-czerwony.
Cóż, mam słabość do wielkiej literatury rosyjskiej. Pewnie znów jakiś nadgorliwy wywiadowca nazwie mnie „ruską onucą”… ©℗
Janusz Ławrynowicz
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.