Kolejny raz w ostatnich latach przychodzi nam przeżywać święta w aurze „wielkiego (globalnego) rzeczy pomieszania”. Jeszcze tlą się resztki niepokoju „pandemicznego”, którym zainfekowano świat, ale „oliwa sprawiedliwa na wierzch wypływa”.*.
Prototypem utopii w dziejach ludzkiej pychy była słynna wieża Babel.
„Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę /…/ A gdy wędrowali ze wschodu, napotkali równinę w kraju Szinear i tam zamieszkali. I mówili jeden do drugiego „chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu”. A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy murarskiej, rzekli «Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi”. A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, i rzekł «Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nie będzie już dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzają uczynić. Zejdźmy wiec i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego». W ten sposób Pan rozproszył ich po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego,miasta”. ( Biblia Tysiąclecia. Ksiega Rodzaju 11, 1-9).
Pełnych pychy biblijnych budowniczych wieży Babel naśladują dziś globaliści porywający się na zburzenie oswojonej harmonii przyrody i ustanowienie Nowego Porządku Świata, pozbawionego naturalnego i Boskiego ładu (m.in. pochwalającego różnorodność).
Postawili na nowy alfabet-informatykę, a także nowy język** – AI „sztuczną inteligencję”. Są tak pewni, że bezmiar bogactwa daje im taką przewagę nad światem, że nie kryją swych cynicznych, bardzo konkretnych planów zniewolenia, „zhakowania” ludzkości, ograbienia nas z wolności i własności za pomocą klimatycznego oszustwa.
Z tej globalnej perspektywy spójrzmy na nasz kraj: Jeśli ten rok nic u nas nie zmieni, wówczas na mocy przyjętych przez rząd unijnych dyrektyw Polacy będą zmuszeni wydać bilion złotych na dostosowanie domów do wydumanych norm Zielonego Ładu. A wkrótce potem nastąpi ciąg dalszy – już stromo z górki…
Czy jednak nadchodzące święta swym przesłaniem nie przywołują nas do pionu tradycji? Czyż nie utwierdzają w nadziei, że współczesna wieża arogancji – zgodnie z etymologią nazwy Babel, to pomieszanie, zamieszanie – tak czy owak legnie w gruzach? Czyż niedawny marsz w obronie św. Jana Pawła II nie był sygnałem budzącej się świadomości narodu?
Warto wsłuchać się w strofy dobrze znanej polskiej pieśni wielkanocnej z 1837 roku „Zwycięzca śmierci” autorstwa księdza Michała Marcina Mioduszewskiego, która krzepiła nadzieją naszych przodków pod zaborami:
Daj nam w łasce Twojej stateczne wytrwanie,
I niech tak w chwale, jakoś Ty, równie my
Zmartwychwstaniemy. Alleluja! ©℗
* Niestety, nasz uparty statystyk medyczny, delegat WHO (w czarnej masce) oznajmił, że chce nam urozmaicić wakacje kolejną „falą C-19”. Apage satanas!
** Twierdzą, że to „nowy umysł”.
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.