To chyba nie przypadek, że akurat na czas kanikuły spryciarze rządowi zaplanowali debatę nad projektem ustawy o 5G – nowym superszybkim internecie, energicznie promowanym przez premiera Morawieckiego jako technologia niezbędna w kraju o wysokich ambicjach cywilizacyjnych.
Entuzjaści nowego systemu zwrócili wprawdzie uwagę na niedogodność wynikającą z konieczności gęstego instalowania odbiorników – co 75 metrów, ale najważniejsze zagrożenie, jakie 5G niesie dla ludzkości, potraktowali z przymrużeniem oka.
Przypomnę więc, że cztery lata temu 230 uczonych z 40 krajów zaalarmowało świat o zagrożeniu, jakie niesie system superszybkiego internetu, który skokowo intensyfikując pole elektromagnetyczne, zagraża zdrowiu i życiu ludzi, w kręgu elektrosmogu lawinowo wzrasta liczba przypadków raka mózgu i serca, irracjonalnej przemocy, depresji, psychoz, samobójstw.
Kilka miesięcy temu, gdy temat wchodził na forum Sejmu, poseł Robert Majka – niezrzeszony, więc niezależny w swych ocenach – przedstawił pierwsze niepokojące sygnały uczonych amerykańskich i zachodnioeuropejskich, apelując o powstrzymanie nowego systemu do czasu zakończenia szerokich badań jego wpływu na organizm ludzki.
Rząd argumentował, że system działa już w najlepsze w Chinach, Korei Płd., Wielkiej Brytanii, we Włoszech i Finlandii, że kto pierwszy, ten lepszy… i odważnym fortuna sprzyja.
Dramatyczną odezwę posła Majki sejmowe gremium niemal zignorowało. W efekcie, na wiosennej sesji – praktycznie bez dyskusji (jedynym oponentem był poseł Majka…) Sejm przyjął projekt ustawy, a kilka dni temu – mimo protestów strony społecznej samorządów, obrońców życia i ekologów powołujących się na minorowy raport badaczy opracowany dla ONZ, WHO oraz UE – Senat gładko projekt zaakceptował.
W tej sytuacji obrońcy bezpiecznej od toksycznego elektrosmogu przestrzeni apelują do prezydenta Dudy o weto wstrzymujące niebezpieczne przedsięwzięcie. Tymczasem na niezależnym portalu Prison Planet znalazłem najbardziej przekonujący argument przeciw 5G:
Otóż elity Zachodu, głównie USA – słowem: globalistyczne centrum trzęsące światem, najwyraźniej świadome zagrożeń, przeprowadza się do stref chronionych przed zgubnym wpływem 5G przez armię i służby specjalne, m.in. w położone w Wirginii Zachodniej góry Blue Ridge i Allaghenny, a także do wybranych rejonów RPA, Australii i Nowej Zelandii. Ceny gruntów podskoczyły w tych miejscach niebotycznie, więc średniozamożnych na taki azyl nie stać, że o reszcie nie wspomnę… Wiele wskazuje na to, że ten system, służący redukcji populacji na Ziemi, światowe elity zaplanowały z rozmysłem.
Sądzę, że i w tym wypadku powinniśmy naśladować Niemców i Francuzów. Oni do 5G na razie się nie śpieszą… Myślą przed szkodą.
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.