Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

(Y)orkshire, Devon, Essex, czyli wieści z krain brytyjskich

Data publikacji: 22 stycznia 2016 r. 13:14
Ostatnia aktualizacja: 22 stycznia 2016 r. 13:14
(Y)orkshire, Devon, Essex, czyli wieści z krain brytyjskich
Fot. Dariusz Gorajski  

Jeśli do tej pory myślałeś, że na Wyspach wszyscy mówią tak samo, noszą to samo, jedzą to samo, wierzą w to samo, ślepo patrzą w portrety jednej jedynej niezniszczalnej królowej swojej i są jednakowo brytyjsko nudni byłeś w błędzie. Wielka Brytania niejedno ma oblicze! Nie rzucajcie gazety w kąt! Nie o hrabstwach, księstwach i okręgach mówić będę, nie zamierzam odmierzać, wyliczać, przywoływać statystyk i geograficznych miar - wszak to nie lekcje wiedzy o społeczeństwie. Będą za to ploteczki – o tym co w języku i kto (lub co) na języku w wybranych regionach Wielkiej Brytanii. Niezmiennie subiektywnie.

Królestwo za pudding!


Było o niedobrej kuchni angielskiej. Będzie o smacznej kuchni prosto z Yorkshire, która ratuje kraj przed całkowitą ekspansją ryby z frytkami. Dlaczego Yorkshire? Ten najbardziej rolniczy region Wielkiej Brytanii dzielnie walczy brakiem smaku w angielskiej kuchni, skupionej wokół dań z mikrofalówek. Ze swoimi krówkami, owcami, polami i wszystkim co regionalne udowadnia, że nawet na Wyspach można dobrze zjeść. Prawdziwym królem wszystkich niedzielnych obiadów jest ukochany przez Anglików Yorkshire Pudding. Wypiek z jajka, mąki, mleka i wody jest absolutnym obowiązkowym składnikiem Sunday Roast. I choć w poszczególnych regionach czasem zmienia się odrobinę przepis to receptura z Yorkshire jest oryginalna. Anglicy do tego stopnia kochają swoje ciastko, że poświecili dla niego specjalny dzień. Moi mili – druga niedziela lutego jest dniem puddingu. Ale nie tylko słonym ciastem Yorkshire stoi. Wielka Brytania produkuje więcej serów niż Francja (!) a najsłynniejszym jest produkt hrabstwa: ser Wensleydale. Jego receptura powstała w Średniowieczu dzięki francuskim mnichom z regionu Roquefort, którzy osiedlili się w Yorkshire. Produkcję sera kontynuowali rolnicy i oryginalny przepis jest stosowany do dziś. Obecnie ser produkowany jest w Mleczarni Wensleydale a nazwa Yorkshire Wensleydale jest produktem regionalnym oficjalnie chronionym przez Unię Europejską. Jeśli ktoś nie chce siedzieć w kuchni może wybrać się na prawdziwą ucztę do miasta. York – historyczna stolica hrabstwa – to jedno z najlepszych gastronomicznie miast Europy. Mieści się tu najwięcej – poza Londynem - restauracji odznaczonych bezcenną dla wielu gwiazdką Michelin. Chwałą Yorkshire – obrońcy smaku.

Efekt dziewczyny z Essex


Jeśli powiesz głośno, że jesteś z Essex masz przechlapane. Nieszczęsne hrabstwo okryło się złą sławą za sprawą artykułu w dzienniku „The Sun” z 1991 roku! Popularny brytyjski dziennikarz Piers Morgan opisał historię dwóch szesnastolatek z Essex, które spędziły upojną noc ze wszystkim chłopakami z kultowego dziś boysbandu New Kids On The Block. Nie jest to plotka wyssana z palca, odnalezione po latach, dojrzalsze już panie przed czterdziestką, z rumieńcem przyznają, że były naiwne i głupie, ale jak mogły odmówić supergwiazdom? Jednonocna przygoda rzuciła się cieniem na całe hrabstwo. Wielką Brytanię obiegła wieść, że oto dziewczęta z Essex są niezwykle rozrywkowe, odważne i otwarte na wszelkie propozycje. Później było już tylko gorzej. W mediach pojawiały się sezonowe gwiazdki, które tylko potwierdzały krążące teorie: wulgarne, bezczelne, sztuczne, wciśnięte w przykrótkie spódniczki i epatujące wyłącznie seksualnością – nikt przecież nie oczekiwał od dziewczyn z hrabstwa czegoś więcej. Na nic zdały się próby zmycia hańby z płci pięknej. Powstawały liczne feministyczne organizacje mające na celu zwalczanie krzywdzących stereotypów. Kobiety na sztandarach nosiły gwiazdy pochodzące z Essex: wybitne aktorki Hellen Mirren i Maggie Smith czy literatki Ruth Rendell, Dorothy L. Sayers, Margery Allingham. Kobiety z Essex odnosiły i odnoszą ogromne sukcesy, ale to nie o nich mówi się, ale o hałaśliwych i prostackich uczestniczkach programów typu reality show, które albo nie wiedzą jak są odbierane, albo próbują pozyskać sławę bawiąc widzów zachowaniami a’la Essex Girl. Przyznam jednak, że dziś trudno rozróżnić dziewczynę z Essex. Coraz więcej Brytyjek udowadnia, że syndrom wulgarnej imprezowiczki rozprzestrzenił się już na całą Wielką Brytanię. O urodzie z grzeczności nie wspomnę. Zresztą trudno ocenić co kto chowa pod warstwami sztuczności wszelkiej. Angielki są głośne, bezpruderyjne, pozbawione hamulców i kompletnie nie kontrolują picia alkoholu – o czym można się przekonać podczas najzwyklejszego wyjścia do pubu. W Devonie, Kornwalii, Kent.

Do you speak english?


Ty na pewno, gorzej z… Brytyjczykiem. Porzuć przekonanie, że na Wyspach to wszyscy po angielsku. Nic bardziej mylnego! Połowa z licznych akcentów i dialektów, używanych na w Wielkiej Brytanii, jest tak niezrozumiała, że spokojnie mogą być wzięte za jakiś nieznany, prehistoryczny język. Dobór słów i budowa zdań jest tak różnorodna, że nawet komunikacja między Brytyjczykami bywa niemożliwa. Co ciekawe najczystszym, najpoprawniejszym angielskim władają… obcokrajowcy. Najlepiej jest porozmawiać sobie z mieszkańcem Włoch czy Niemiec, bo jego wypowiedź będzie zrozumiała, ba! Będzie nawet lepiej skonstruowana. Okazuje się bowiem, że przeciętny Brytyjczyk używa dziennie około tysiąca pięciuset słów, a wielu jest analfabetami! Próżno więc szukać pięknej i czystej mowy angielskiej, szczęście jeśli znajdziemy kogoś z kim można komunikować bez najmniejsze trudności. Polacy boją się mówić po angielsku (wiem, byłam, przeżyłam), choć najczęściej znają więcej słów niż ich brytyjski rozmówca. Niezrozumienie wynika z faktu, że Anglicy najzwyczajniej w świecie bełkoczą. Podróż po poszczególnych hrabstwach będzie doskonałą okazją do poznania tych językowych przepaści między Brytyjczykami. W Polsce mamy Zachodniopomorskie – region używający najczystszej, poprawnej polszczyzny (duma!). Na Wyspach mamy obcokrajowców. Bo żadne księstwo, hrabstwo czy okręg nie może się poszczycić umiejętnością porozumiewania się iście brytyjskim angielskim. Pozostaje czytać Szekspira w oryginale, którego - jak się domyślacie - wielu Brytyjczyków zupełnie dziś nie rozumie. ©℗


Joanna Flis

Fot. Dariusz Gorajski

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA