„Znokautowaliśmy sami siebie" [FILM]

 

- Głos ponad czterystu tysięcy osób, które się podpisały pod obywatelskim projektem ustawy łagodzącej prawo aborcyjne, został w ubiegłą środę zlekceważony. Partie opozycyjne głosując przeciw projektowi „Ratujmy Kobiety", same siebie tym znokautowały. A teraz PiS nas wszystkich za to wypunktuje.

Bogna Czałczyńska, koordynatorka Dziewuchy Dziewuchom, swoim wystąpieniem rozpoczęła sobotni (13 stycznia) protest, który się odbył na pl. Solidarności w Szczecinie pod hasłem „Miarka się przebrała!". Ponad setka uczestników i organizatorzy (Partia Razem, Inicjatywa Polska, Dziewuchy Dziewuchom i Kongres Kobiet) wyrazili w ten sposób swoje oburzenie wobec tego, co się wydarzyło w Sejmie.

- Jesteśmy tu z dwóch powodów - tłumaczył jeden z prowadzących. - Bo, po pierwsze, barbarzyński kontrprojekt aborcyjny przeszedł do prac w komisjach, a po drugie, bo opozycja nie wypełniła swoich obowiązków.

Na wiecu przeczytano więc nazwiska posłów, którzy nie przyszli na głosowanie lub wręcz głosowali przeciwko dalszym pracom nad projektem „Ratujmy Kobiety 2017". Odczytano też niektóre tłumaczenia posłów opozycji, próbujących się usprawiedliwić, dlaczego byli przeciw.

- Większość tłumaczeń jest kuriozalna - podsumował członek Partii Razem. - Wynika z nich, że posłowie zapomnieli, po co są w Sejmie i kogo mieli tam reprezentować. Hańba.

Przypomnijmy, że w środę odbyło się w Sejmie pierwsze czytanie dwóch obywatelskich projektów ustaw dotyczących prawa do aborcji. Pierwszy z nich - projekt „Ratujmy Kobiety 2017" - zakładał wprowadzenie możliwości aborcji na żądanie do 12. tygodnia ciąży. Drugi projekt przygotował komitet #ZatrzymajAborcję. Jego autorzy chcą usunięcia z obowiązującej ustawy przesłanki zezwalającej na legalne przerwanie ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu.

Projekt liberalizujący prawo aborcyjne został odrzucony - zabrakło dziewięciu głosów, aby trafił do dalszych prac. Natomiast projekt komitetu #ZatrzymajAborcję będzie dalej rozpatrywany w komisjach.

Jak podkreślają uczestnicy sobotniej manifestacji, sytuacja w Sejmie nie odzwierciedla rzeczywistości. Powołują się bowiem na sondaż IPSOS przeprowadzony w marcu ubr., z którego wynika, że ponad 40 proc. ankietowanych opowiada się za zliberalizowaniem prawa do aborcji. Z kolei tylko niecałe 10 proc. osób uważa, że prawo aborcyjne należałoby zaostrzyć.

Leszek Wójcik

Fot. (sd)