Piątek, 22 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Zauważ, kiedy dziecko cierpi

Data publikacji: 14 września 2018 r. 06:54
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:20
Zauważ, kiedy dziecko cierpi
Błażej Karwat, psycholog, socjolog, psychoterapeuta systemowy, wykładowca w Wyższej Szkole Humanistycznej TWP w Szczecinie Fot. Elżbieta Kubera  

Z doktorem Błażejem Karwatem, psychologiem, socjologiem, psychoterapeutą systemowym, wykładowcą w Wyższej Szkole Humanistycznej TWP w Szczecinie

– Z najnowszych badań wynika, że aż 20 proc. uczniów cierpi na zaburzenia depresyjne, z których część spowodowana jest trudnościami w nauce. Z czego wynikają sytuacje, kiedy młody człowiek zaczyna myśleć destrukcyjnie?

– Myślę, że jest ku temu wiele powodów, często jest to związane z czynnikami rodzinnymi, społecznymi, trudnościami w relacjach z rówieśnikami, kłopotami szkolnymi, ale też, co dosyć często spotykane na przestrzeni lat, powodem jest pierwsza miłość. Sygnały świadczące o stanie obniżonego nastroju są zwykle ignorowane przez dorosłych, którzy przeżyli już wiele miłości: – „Ach, nie przejmuj się, jakoś to będzie”. Nie potrafią oni być wtedy ze swoim dzieckiem, przypomnieć sobie, co dla nich znaczyła pierwsza miłość, jaka to jest trudność i jakie to jest ważne.

– Jak dorosły powinien zareagować, kiedy młody człowiek czuje się naprawdę rozdarty i cierpi?

– Depresja jest problemem społecznym, często przez rodziców niezauważanym. Mówi się, że dziecko jest leniwe, jest bałaganiarzem, że się nudzi, że się zamyka w pokoju, trzaska drzwiami, że go nie ma. Ale równocześnie mamy też sytuacje, że nie ma rodziców, gdyż są w pracy na drugi etat, nadgodziny. Rodzice często spędzają z dziećmi czas w taki sposób, że pójdą do kina albo do teatru, abo na lody, ale nie rozmawiają. Konieczne jest, aby pozostawać ze swoim dzieckiem w kontakcie emocjonalnym, a więc rozmawiać, podążać za nim, wysłuchiwać, starać się rozumieć.

– W czasie przerw na szkolnych korytarzach uczniowie też coraz rzadziej rozmawiają, bo są wpatrzeni w telefony.

– Co więcej, ci uczniowie piszą do siebie na smartfonach, stojąc obok na tym samym korytarzu. Z tego wynikają inne konsekwencje w postaci trudności w pisaniu u młodszych dzieci, zarówno jeśli chodzi o grafomotorykę, jak i znajomość zasad pisowni, ale to, co chcę podkreślić, to jest sygnał, że dziecko czuje się samotne. Jeżeli dziecko znika za klawiaturą, ekranem, to jest to takie uzależnienie, które trudniej się leczy od klasycznych uzależnień, np. od środków psychoaktywnych. ©℗

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 14 września 2018 r.

Rozmawiała Elżbieta Kubera

Fot. Elżbieta Kubera

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Fanka
2018-09-15 21:26:35
Kocham tego Pana! Robi kawał dobrej roboty! Pozdrawiam.
Agnieszka
2018-09-15 21:25:31
Fantastyczny wywiad - merytoryczny i potrzebny. Dziękuję
k...k12
2018-09-14 14:04:52
Szkoda gadać, pozrywane więzi, wypłukanie pierwiastka chrześcijańskiego w wychowaniu, feminizacja i spsienie oświaty, degradacja instytucji rodzicielstwa. Są jeszcze inne powody, szanowny pan doktor o tym słyszał, a ja nie będę pisać, bo zainteresowani wiedzą o co chodzi. Temat więc jest, a zatem o robotę można być spokojnym. Ale jak będzie pan dobiegał do 100tki proszę zorganizować konferencję i dokonać ekspiacji. Dobrze pan zrobi wszystkim, a sobie w szczególności
;-
2018-09-14 11:16:24
Trochę straszne to zdjęcie dla dzieci ;)

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA