Przyczynę ubiegłorocznej katastrofy budowlanej, do której doszło w Zamku Książąt Pomorskich, mieliśmy poznać latem – taki był pierwotny plan. Dziś nie wiadomo, czy zostanie zrealizowany. Dotrzymanie tego terminu jest bowiem uzależnione od tego, czy nie stanie się coś, czego nie potrafimy przewidzieć. A tempo i przebieg robót są podporządkowane nadrzędnemu celowi: bezpieczeństwu ludzi i obiektu.
Choć od katastrofy minął już rok, w Zamku wciąż trwają prace zabezpieczające. Zabezpieczające przed czym? Przed dalszymi zawaleniami. Wciąż niestety istnieje niebezpieczeństwo, że w północnym skrzydle gmachu znów dojdzie do tragedii. Zanim więc specjalistyczne ekipy zabiorą się za odgruzowywanie, trzeba zagrożony teren zabezpieczyć. A to trwa.
Przypomnijmy: 11 maja 2017 r. filar z drugiego piętra osunął się na niższą kondygnację, która z kolei wcisnęła do piwnicy znajdujący się pod nią słup. W efekcie zrujnowane zostały pomieszczenia, w których działał Teatr Piwnica przy Krypcie, szatnia, sanitariaty i kasa na parterze, sala Elżbietańska na piętrze i znajdująca się nad nią sala Eryka Pomorskiego.
Ta część zamku wciąż jest niedostępna. Co w niej już zrobiono? Wykonawcy prac zabezpieczających usunęli stropy nad drugim i pierwszym piętrem. Obecnie usuwają strop nad parterem. Jak się dowiedzieliśmy, trwają także ustalenia związane z zapewnieniem bezpieczeństwa podczas planowanych kolejnych etapów prac. Po pierwsze, rozbiórki wież systemowych (widocznych na zewnątrz po obu stronach skrzydła północnego). Eksperci ustalają, kiedy i w jaki sposób będzie je można rozebrać, a także jak zabezpieczyć ściany na wyższych kondygnacjach po usunięciu stropów.
Trwa aktualizacja planu odgruzowywania piwnicy. Zamek działa w porozumieniu z Powiatowym Inspektoratem Nadzoru Budowlanego oraz prokuraturą, które wyjaśniają przyczyny katastrofy. Roboty w piwnicy będą więc najbardziej newralgicznym etapem prac zabezpieczających. Muszą być poprzedzone takimi przygotowaniami, by zapewnić bezpieczeństwo zarówno wykonawcom, jak i przedstawicielom PINB oraz prokuratury, którzy na bieżąco mają dokonywać oględzin miejsca katastrofy. Zgodnie z wytycznymi prokuratury odgruzowywanie piwnicy będzie szczegółowo dokumentowane.
– W zamku nadal prowadzony jest stały monitoring – podkreśla Monika Adamowska, rzeczniczka prasowa Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie – m.in. poprzez rysomierze, repery geodezyjne, inklinometry do pomiarów przemieszczeń poziomych gruntu i piezometry, mogące wskazać ewentualne zmiany poziomów wody w gruncie. Przeprowadzono także wiele badań (m.in. georadarowe, sejsmiczne, geotechniczne). Badane było także posadowienie ścian zamku od strony tarasu wschodniego. W maju kolejne badania wykonał również Państwowy Instytut Geologiczny – czekamy na wnioski.
Wykonane badania i monitoring służą zapewnieniu bezpieczeństwa podczas prowadzenia prac zabezpieczających miejsce katastrofy. Wiemy, że dyrekcja zamku rozważa także kompleksowy program badań dla całego wzgórza zamkowego.
– Badanie wzgórza stanowi odrębne zagadnienie i wymaga przygotowania szczegółowego programu badań. Nie bez znaczenia jest tu również poznanie przyczyn katastrofy.
Tego ostatniego podjął się Stanisław Kamiński, właściciel firmy, która na co dzień zajmuje się projektowaniem, nadzorami i ekspertyzami budowlanymi. Wygrała przetarg zorganizowany przez Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Szczecinie i to ona ma wyjaśnić, co spowodowało obsunięcie się filarów.
Na odkrycie przyczyn zawalenia się części skrzydła zamku rzeczoznawca ma pół roku. Wydaje się więc, że do wakacji sporządzi swoją opinię. Choć do zawalonych pomieszczeń wciąż wchodzić nie wolno, to część badań można prowadzić równolegle z pracami zabezpieczającymi i związanymi z odgruzowywaniem.
Powstanie ekspertyzy jest niezwykle ważne (bez niej np. nie można myśleć o odbudowie gmachu). Tym bardziej że podobno wciąż istnieje groźba kolejnych tąpnięć. Skąd taki wniosek? W grudniu 2017 r., czyli siedem miesięcy po zawaleniu się stropów, w zamku zaobserwowano kolejne zarysowania na ścianach.
Dotąd zamek zapłacił za badania i prace zabezpieczające 6,4 mln zł. Likwidacja szkody odbywa się w porozumieniu z ubezpieczycielem, zgodnie z postępem prac. Do tej pory ubezpieczyciel wypłacił zamkowi łącznie ponad 3,7 mln zł. ©℗
Leszek WÓJCIK
Fot. ZKP