Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Zalany sufit i sucho w kranach

Data publikacji: 11 grudnia 2015 r. 22:29
Ostatnia aktualizacja: 11 kwietnia 2021 r. 15:37
Zalany sufit i sucho w kranach
 

Bardzo nerwowo zaczął się weekend w bloku przy ul. 5 Lipca w Szczecinie. W piątek po południu jednemu z mieszkańców po raz ósmy zalano łazienkę. Trzeba się dostać do mieszkania piętro wyżej, skąd prawdopodobnie jest wyciek, ale właściciel na górze uznał, że to nie jego problem i wyszedł. Pogotowie lokatorskie zdecydowało, że jedynym rozwiązaniem jest zamknięcie wody w całym pionie. Lokatorzy mają poinformować administrację, kiedy sąsiad wróci, wtedy ta spróbuje wejść do jego mieszkania, by usunąć przyczynę problemu. - A co, jeśli wróci za tydzień? - pytają bezradni sąsiedzi. 

O sytuacji w bloku przy ul. 5 Lipca pisaliśmy w ostatnich dniach dwukrotnie. Pan Rafał jest wściekły, bo - jak mówi - od września 84-letni sąsiad siedem razy zalał mu wyremontowaną niedawno łazienkę. Spółdzielnia Mieszkaniowa "Śródmieście" zapewniła , że problem nie leży po stronie technicznej, a jest wynikiem tego, że starszy człowiek ma zapchany rzeczami brodzik i zapomina zakręcić wodę. Ponieważ w mieszkaniu gromadzi też  śmieci i niepotrzebne rzeczy, w październiku poinformowano Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, że ze względu na wiek i stan zdrowia może on wymagać wsparcia. Pracownik socjalny twierdzi, że był na miejscu sześć razy, ale nikt nie otwierał drzwi. Dopiero w tym tygodniu, po naszej publikacji, MOPR-owi i administracji udało się skutecznie odwiedzić właściciela mieszkania. Podpisał on zgodę, by w poniedziałek spółdzielnia uprzątnęła u niego zbędne rzeczy, administracja zadeklarowała też, że choć to mieszkanie własnościowe, wykona niezbędne prace hydrauliczne. Choć mężczyzna nie chce pomocy MOPR, ośrodek nawiązał kontakt z jego córką, by zastanowić się wspólnie nad formą wsparcia dla 84-latka. 

W środę pan Rafał wyjechał. Klucze do mieszkania zostawił sąsiadce. Ta w piątek ok. 15.30 zobaczyła, że z sufitu w łazience znów cieknie woda, również z lamp halogenowych. Po ośmiu zalaniach płyty są popękane, farba już odpada. 

- Poszłam do sąsiada na górę i mówię mu, że znów zalewa - opowiada kobieta. - Otworzył łazienkę, powiedział, że u niego nie cieknie i zamknął drzwi. Dziesięć minut później wyszedł z domu rzucając uwagę, że jak się mieszka w mieście, to trzeba cierpieć. Powiadomiliśmy pogotowie lokatorskie, które zamknęło wodę w całym pionie. Kazali zadzwonić, jak wróci właściciel mieszkania. Problem w tym, że ten człowiek często i na długo wychodzi. Skąd mamy wiedzieć, kiedy wróci tym razem? 

Pozbawieni wody lokatorzyoczekują, że administracja SM " Śródmieście" poważnie potraktuje ten problem.

- Wodę z powodu zalania zakręcają nam trzeci raz - denerwuje się jedna z lokatorek. - Najwyższa pora wyciągnąć wnioski. Bo takie traktowanie sprawy to kpina. 

(gan) 

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA