Wychodzą z domu na chwilę – na zakupy, na działkę, na spacer. Ruszają w podróż, by odwiedzić kogoś bliskiego. Po zakończonym leczeniu opuszczają szpital, chcąc wrócić do swojego mieszkania. Jednak do celu nie docierają. Mylą drogę, tracą orientację, gubią się, zapominają, kim są, skąd i dokąd idą. Albo po prostu postanawiają zniknąć… Tylko w ubiegłym roku w naszym województwie zaginęło ponad stu seniorów. Każda z tych historii to strach i rozpacz.
Zaginięcie osoby starszej natychmiast stawia na nogi jej rodzinę, bliskich, opiekunów, służby. Okoliczności bywają rozmaite. Najczęściej wiążą się z utratą orientacji przez seniora, zaburzeniami pamięci, chorobami otępiennymi, ale też alkoholizmem, depresją, nowotworami, czasem decyzją o ostatecznych rozwiązaniach, o odebraniu sobie życia.
Wiele sytuacji dotyczy osób samotnych, pozostających bez opieki. Dotąd sobie radziły, ale z wiekiem jest znacznie gorzej. Nie mają rodziny, a sąsiedzi nie zawsze mogą i zdążą zareagować.
– Kiedyś uwagę naszych strażników zwróciła starsza pani, która szła ruchliwą ulicą w szlafroku i w kapciach – opowiada Joanna Wojtach, rzecznik Straży Miejskiej w Szczecinie. – Mówiła, że szuka swojego fryzjera. Tylko że zakład, do którego się wybrała, nie istniał już od trzydziestu lat. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 24 sierpnia 2018 r.
Anna Gniazdowska
Fot. Pixabay