Zaglądamy do talerza pacjenta [SONDA]

 

O tym, że szpitalne jedzenie do najlepszych nie należy, przekonany jest niemal każdy. Takie opinie wyrażają nawet ci, których noga nigdy nie przekroczyła progu jakiejkolwiek lecznicy. Wystarczy, że słyszeli co nieco od kolegi, któremu znajomy skarżył się na kiepskie żywienie swojej matki dochodzącej do siebie po usunięciu wyrostka robaczkowego. A co z pacjentami, którzy ścisłej diety mieć nie muszą? Jak oceniają to, co dostają na śniadanie, obiad i kolację?

– Na śniadanie trzy kawałki chleba, odrobina masła, dwa plastry szynkowej i jajko. Do tego tylko herbata – kręci nosem pani Leokadia, która od kilku dni jest pacjentką jednej z zachodniopomorskich lecznic.

Czy aby na pewno ma powód do niezadowolenia? W domu zjada więcej? Wygląda na to, że w większości placówek czasy plasterka sera, suchego chleba i postnej zupy dawno odeszły do lamusa. Niektóre placówki same przygotowują potrawy, inne zleciły tę usługę podmiotom zewnętrznym.©℗ 

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 8 października 2018 r.

Przemysław Weprzędz

Fot. Artur Bakaj

Sonda