Po raz drugi zaczyna się proces szczecinianina Radosława W., oskarżonego o trzy zabójstwa dokonane ze szczególnym okrucieństwem. Po raz pierwszy mężczyznę postawiono przed sądem miesiąc temu, wtedy też stawili się Krzysztof P. i Wojciech B., którzy mieli Radosławowi W. pomagać w zacieraniu śladów. Jednak podczas składania zeznań przez Krzysztofa P. okazało się, że obu panom należy zmienić kwalifikację czynu - na pomocnictwo z zabójstwie. To zaś oznaczało, że obaj potrzebują adwokatów.
Przypomnijmy, że do bestialskiej zbrodni doszło w kwietniu 2011 r. w domu przy ul. Uznamskiej w Szczecinie Dąbiu. Z rąk oprawcy zginęła wówczas rodzina: matka Radosława W., jej małżonek oraz jego niepełnosprawny syn. Nim Radosław W. trafił w ręce polskiego wymiaru sprawiedliwości, odsiadywał wyrok w Hiszpanii za przestępstwa narkotykowe. Na Półwysep Iberyjski uciekł po tym co wydarzyło się w Dąbiu... Do tej pory nie składał żadnych wyjaśnień, zapowiedział natomiast, że w końcu ro zrobi.
(kol)