Wyspa za mała dla uchodźców...

 

Po zamachach we Francji w przygranicznym regionie wrze. Niedawno podpalono budynek w Trassenheide na wyspie Uznam, w którym mieli znaleźć się uchodźcy z Syrii. Sprawców niemiecka policja dotąd nie ustaliła.

Uchodźcy, którzy przebywają w innych ośrodkach wyspy Uznam na złe traktowanie nie narzekają, ale sprawujący nad nimi opiekę ludzie z Czerwonego Krzyża dmuchają na zimne i wolą, żeby w prasie nie ujawniać miejsca, w którym przebywają uchodźcy.

Na Uznamie znalazło się niewielu uchodźców, a Sylt przyjmuje do swoich ośrodków kolejnych. Ostatnio władze gminy Heringsdorf były gotowe zapłacić innym niemieckim gminom, żeby te przejęły Syryjczyków na swój teren. Tłumaczono to tym, że w gminie brakuje pustostanów. Rozwój turystyki sprawił, że o takowe trudno, bo nieruchomości dawno zostały zagospodarowywane przez branżę.

20 uchodźców w pobliżu Świnoujścia

W jednym z ośrodków w pobliżu Świnoujścia przebywa 20 uchodźców z Syrii (lokalizacji nie podajemy na prośbę przedstawiciela Czerwonego Krzyża). To chrześcijanie i muzułmanie. Z Syrii uciekli przed wojną. Ci, którzy mają żony i dzieci przybyli do Europy sami, zostawiając bliskich w obozach w Turcji, bo – jak tłumaczą – droga była zbyt niebezpieczna, żeby ryzykować. Tam co prawda warunki są trudne, ale bliscy na pewno są bezpieczni przed wojną.

– Syryjczycy, którzy u nas przebywają, pomagali przy budowie lodowiska, pracują przy zmywaniu naczyń oraz w hotelach. Otrzymują miesięcznie 180 euro i to starcza na ich utrzymanie – mówi Sebastian Antczak z Czerwonego Krzyża, Polak mieszkający w Niemczech.

Uchodźców „Kurier” zastał, gdy uczyli się języka niemieckiego. Syryjczycy, którzy trafili na niemiecką część wyspy Uznam, przeżyli tragedię. Wśród nich jest młody człowiek, któremu rebelianci obcięli palce. Zrobili to na oczach jego ojca. Chłopak jest chory. Nie byłby zdolny do walki, ale ludzie, którzy chcieli go zwerbować, nie reagowali na prośby rodzica i okaleczyli go, żeby ten „nie walczył już po żadnej ze stron”.

Bartosz Turlejski

Fot. Kai Ottenbreit 

Więcej w czwartkowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z dnia 19 listopada 2015 roku