Senator Stanisław Gawłowski nie zostawia suchej nitki na władzach Koszalina. Chodzi o proponowaną przez nie wycinkę ponad 300 drzew na Górze Chełmskiej.
Przypomnijmy, że drzewa mają zniknąć z krajobrazu w związku z planowaną budową drogi do mieszczącego się tam starego, mocno zdewastowanego stadionu. Koszalińscy ekolodzy od dawna protestują przeciwko tej ich zdaniem szkodliwej dla środowiska naturalnego inwestycji. Teraz dołącza do nich oficjalnie senator Gawłowski. Parlamentarzysta podkreśla, jak ważna dla mieszkańców Koszalina jest zalesiona Góra Chełmska stanowiąca jedyne w swoim rodzaju płuca miasta. Drogę, która ma powstać, nazywa przy tym drogą donikąd.
– Ta droga ma sięgać do byłego stadionu, który od lat nie jest używany. Jest on dzisiaj świetnym miejscem do tego, aby odwiedzały go dzikie zwierzęta. Od początku tej kadencji Koszalin ma niedobrą tendencję dotyczącą drzew, bo wycięto ich około 14 tysięcy – zżyma się Stanisław Gawłowski, nazywając plany władz miasta dotyczące budowy drogi do starego stadionu zbędnym zabiegiem.
Senator poinformował na ubiegłotygodniowej konferencji prasowej, że zwracał się już do prezydenta Koszalina Piotra Jedlińskiego o zaniechanie niekorzystnych dla środowiska naturalnego planów. Zauważa przy tym, że wydanie 6 mln zł na niepotrzebną drogę jest zbędne.
– Słyszę, że w przyszłości na końcu tej drogi wybudowany zostanie nowy stadion. Jeśli tak faktycznie ma być, to najpierw zapraszam na stadion „Gwardii”, który jest obrazem nędzy i rozpaczy. Jeśli faktycznie pan prezydent chce wydać pieniądze na modernizację infrastruktury sportowej, to niech zrealizuje swoją wyborczą obietnicę dotyczącą modernizacji i przebudowy stadionu „Gwardii”. Niech chociaż zmodernizuje tartan na stadionie „Bałtyk”, który nie spełnia wymogów lekkoatletycznych – gani włodarzy Koszalina Gawłowski. ©℗
(pw)