Trwająca od ponad dwóch miesięcy pandemia zmieniła formułę czwartkowych "Spotkań przy zupie" na pl. Tobruckim w Szczecinie, gdzie wolontariusze i społecznicy z ciepłym posiłkiem i rozmową czekali na osoby w kryzysie bezdomności. Od czasu, kiedy obowiązuje zakaz zgromadzeń, aktywność na placu musiała zostać mocno ograniczona. Organizatorzy Spotkań sami docierają do miejsc, gdzie przebywają bezdomni i rozwożą im paczki z żywnością, maseczki, ubrania.
Czas pandemii mocno odczuwają te osoby bezdomne, które pozostają poza systemem wsparcia. Jednym z miejsc w Szczecinie, gdzie raz w tygodniu mogli przyjść i na miejscu zjeść za darmo ciepły posiłek, ciasto, napić się kawy, dostać kanapki, spotkać się z życzliwymi im ludźmi, był plac Tobrucki. W tej formule spotkania są jeszcze niemożliwe, ale wolontariusze ani na chwilę nie przestali pomagać.
– Z pomocą mieszkańców miasta zrobiliśmy listę miejsc niemieszkalnych, zajmowanych przez osoby w kryzysie bezdomności – mówi Robert Grabowski, jeden z organizatorów "Spotkań przy zupie". – Najpierw było ich kilkanaście, teraz jest czterdzieści. Jeździmy do nich w każdą sobotę i wozimy paczki z trwałą żywnością, maseczki, rzeczy do ubrania, pytamy czego potrzebują. Warunki, w jakich żyją ci ludzie, ich historie są często bardzo dramatyczne. Zdarza się, że ktoś śpi w kanale, albo na kołdrze na ziemi. Pytamy o potrzeby i staramy się pomóc.
Pieniądze na paczki żywnościowe udało się zebrać na „zrzutce”, inicjatywę wsparło wielu szczecinian. Pomoc jest bardzo potrzebna i będzie trwała. Choć wszyscy czekają, aż reżim sanitarny zostanie zniesiony i będzie się można spotkać przy zupie i rozmowie w stałym miejscu, jak dawniej.
(gan)
Fot. Facebook