Jak już informowaliśmy, w piątek nad ranem jedyna ulica prowadząca do luksusowych hoteli i ośrodków SPA mieszczących się we wschodniej części dzielnicy uzdrowiskowej w Kołobrzegu została w zablokowana. Na rondzie u zbiegu ulic IV Dywizji Wojska Polskiego i Wschodniej ustawione zostały samochody ciężarowe. Pojazdy pozostawiono w taki sposób, aby całkowicie uniemożliwić przejazd innych samochodów. W ciężarówkach nie było kierowców. Porzucono je przy tym z zablokowanymi systemami hamulcowymi i ze skręconymi kołami. Wszystko wskazuje na to, że miało to utrudnić ich ewentualne odholowanie.
Na kilku samochodach zawieszono odręcznie wykonane transparenty z hasłami mówiącymi o proteście. Wszystkie ciężarówki na burtach naczep miały reklamy firmy „Fermy Woźniak”.
Jak się dowiedzieliśmy, blokada była przejawem protestu jednego z deweloperów, który nie zgadza się z zakazem przejazdu samochodów o masie powyżej 3,5 tony świeżo wyremontowaną ulicą Wschodnią. Chce, aby ciężki sprzęt budowlany mógł dojeżdżać w rejon, gdzie będzie prowadził inwestycję. Miasto mówi stanowcze nie, wskazując na to, że przedsiębiorca miał czas, aby wybudować drogę techniczną. Urzędnicy zapewniają przy tym, że nie uchylą się pod jego niezgodnymi z prawem naciskami.
Ulicę Wschodnią blokowało w sumie 11 ciężkich samochodów. W ciągu kilku godzin udało się odholować 3 z nich. Kolejnych 8 nie było potrzeby, bo w pewnym momencie zjawili się przy nich kierowcy.
– Policja ukarała ich mandatami karnymi po 300 zł. Każdy otrzymał też 1 punkt karny. Wobec właścicieli 3 samochodów usuniętych przez holowniki skierowano wnioski o ukaranie do sądu – mówi sierżant sztabowy Karolina Seemann, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Kołobrzegu.
Dyrekcje kołobrzeskich ośrodków i luksusowych hoteli, dla których prawidłowego funkcjonowania ul. Wschodnia jest bezwzględnie potrzebna, mają nadzieję, że przedsiębiorca, który zamierza wybudować w ich sąsiedztwie kolejny obiekt apartamentowy, nie będzie im już uprzykrzał życia. ©℗
(pw)
„Argumenty, które przedstawia Urząd Miasta, nie są prawdziwe i nie wyczerpują całości zagadnienia. Zaistniała sytuacja na skrzyżowaniu ulicy Wschodniej oraz 4 Dywizji Wojska Polskiego to wyraz protestu Inwestora w odpowiedzi na działania Władz Miasta. Mamy prawomocne pozwolenie na budowę, uzgodnioną organizację ruchu zastępczego, która została pozytywnie zaopiniowana przez Urząd Miasta. W tym samym czasie nasi Wykonawcy, którzy prowadzą prace na naszej inwestycji otrzymali decyzję odmowną ws. wjazdu jedynym możliwym dojazdem do nieruchomości dla samochodów ciężarowych. Dodać należy również, że decyzje takie były już wydane i były zapewnienia UM o kontynuacji zgód, do 18.06.2023 r. poruszaliśmy się legalnie po drodze Wschodniej samochodami ponad 3,5 tony tak jak inni przedsiębiorcy w okolicy! Podczas rozmów telefonicznych od wielu miesięcy, pracownicy Urzędu zapewniali, iż nie ma problemu z uzyskaniem przedłużenia zgodny na wjazd a obecnie przy rozpędzonej budowie nie możemy kontynuować prac, ponieważ Urząd nagle stwierdził, że musimy wybudować drogę od ul. Morawskiego abyśmy mogli kontynuować prace. Jest to oczywisty absurd, ponieważ nie było wcześniej żadnych informacji w tej sprawie. Można było stwierdzić fakt konieczności wykonania innego dojazdu niż ten uzgodniony na wielu etapach uzgodnień, np. na etapie uzgodnienia pierwszej organizacji ruchu zastępczego, gdzie obecnie jest jasno wskazany wjazd/wyjazd od strony ul. Wschodniej. Nie jest również prawdą, iż tylko my jako budowa musimy się poruszać pojazdami ponad 3,5 tony kawałkiem ul. Wschodniej, ponieważ obecnie poruszają się nią zarówno ciężkie pojazdy komunikacji miejskiej, autokary turystyczne oraz wszelkie dostawy do istniejących obiektów. Ulica wschodnia była przez nas użytkowana na podstawie legalnej zgody i była zdana w stanie nienaruszonym po jej wygaśnięciu co potwierdzili pracownicy Urzędu Miasta. Należy zwrócić uwagę na fakt ponoszenia przez Inwestora dziennych kosztów przestoju na poziomie kilkudziesięciu tysięcy złotych, natomiast koszty oddania obiektu po terminie to straty wielomilionowe na które nie można pozwolić”.
Michał Dymski,
kierownik Projektu