Windą bliżej? Na pewno nie do tzw. szybkiego tramwaju na szczecińskie prawobrzeże. Powinny skracać czas dotarcia do przystanku, ułatwiać do nich dojście i opuszczanie ich pasażerom, niezależnie od tego czy są w pełni czy też mniej sprawni ruchowo. Sęk w tym, że tak się nie dzieje.
Na oba przystanki Hangarowa na żądanie prowadzi nowa, pięknie odmalowana, częściowo nawet zadaszona kładka. W zależności od obranego celu podróży można po niej dotrzeć z każdej ze stron dwujezdniowej, ruchliwej drogi do każdego z nich stronymi schodami (jeśli komuś zależy na poprawie kondycji) albo jedną z dwóch wind (jeśli wolimy uniknąć zadyszki i ze względów zdrowotnych taka wspinaczka nie jest wskazana). Z peronów przystanków w obu kierunkach podobnie: można korzystać ze schodów lub z kolejnych dwóch wind. W przypadku tych ostatnich to jednak tylko teoria.
W praktyce nie ma wyboru, bo pozostaje opcja jedynie „schodami w górę, schodami w dół". W sumie więc windy są cztery, ale co z tego, skoro nie działa ani jedna. Tak było chociażby w minioną środę. Nie pierwszy zresztą raz w niespełna miesięcznej jak do tej pory historii eksploatacji odcinka trasy tramwajowej ostatniego ćwierćwiecza. Sygnalizowaliśmy już wcześniej, na początku września, że windy są niesprawne, a problem dotyczył wówczas także tych na drugim z przystanków na szlaku w półtunelu Jaśminowa ZUS.
* * *
Polecamy awaryjność dźwigów marki Pilawa uwadze inwestora, czyli urzędników miasta i generalnego wykonawcy konsorcjum firm Szybki Tramwaj-Strabag. No, chyba, że są celowo z użytkowania wyłączane, ale jeśli tak, to jaki był sens ich budowy, skoro użytek z nich w przypadku pasażerów ma być symboliczny, od wielkiego dzwonu albo żaden? ©℗
Tekst i fot.: Mirosław WINCONEK