Wilki, żmije, kleszcze

 

Wilki widywane są coraz częściej. Oznacza to, że jest ich więcej niż przed laty. Zauważalnie pojawiły się też żmije. W ogrodach i lasach nie brakuje także kleszczy. Coraz więcej także lęków i mrożących krew w żyłach informacji. Wilki, które już podobno „w ogóle nie boją się ludzi”, porywają i zagryzają psy, nawet te uwiązane na łańcuchach przy budach na podwórkach.

Potrafią przecisnąć się pod niezbyt szczelnym płotem albo nawet go przeskoczyć, by dobrać się do psa. Tych swoich dalszych, bądź co bądź, krewnych, nienawidzą. I dlatego psy, które pojawiają się w ich zasięgu, tępią bezlitośnie. Z różnych relacji wynika, że nawet ludzie nie mogą ich odgonić, gdy mają już psa w krwawym uścisku.

Żmije zygzakowate, jedyne jadowite węże występujące w naszym kraju, pojawiły się w dużych ilościach w okolicach Reska. Jest ich tyle, że potrafią nawet wcisnąć się do domów, a ich mieszkańcy boją się ukąszeń, a już szczególnie obawiają się o swoje dzieci. Relacje o wszechobecnych w tym rejonie gadach przekazały nie tylko lokalne, ale też ogólnopolskie media.

A są jeszcze kleszcze, których podobno też zatrzęsienie. I to nie tylko w lasach, ale także w przydomowych ogrodach, również w miastach. A przecież wiadomo, że co trzeci kleszcz może być nosicielem boreliozy, a w wyniku różnych powikłań nawet śmierci. Jest się czego bać. Od kilku lat o kleszczach dudni się we wszystkich mediach od wiosny do jesieni. ©℗

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 3 sierpnia 2018 r.

Marek OSAJDA

Fot. pixabay.com