Rozmowa z Rafałem Malujdą, radcą prawnym, specjalistą od zagadnień związanych z nowoczesnymi technologiami.
- Czy wprowadzenie tzw. ustawy inwigilacyjnej oznacza, że będziemy objęci totalną obserwacją?
- Do tej pory także funkcjonowały przepisy dotyczące kontroli operacyjnej. Wynikało z nich w sporym uproszczeniu, że policja i inne uprawnione służby mogły robić w tej kwestii dużo, ale dopiero po uzyskaniu zgody odpowiedniego organu (sądu). Kontrola ta mogła być prowadzona zasadniczo przez 3 miesiące. I tylko w nagłych wypadkach taka kontrola mogła być prowadzona bez zgody i wiedzy sądu (przez 5 dni). Jednak dana służba musiała to natychmiast zaraportować a sąd mógł nie uznać konieczności takiego działania i działania wstrzymać. Ten schemat zasadniczo nie uległ zmianie.
W nowym prawie pojawia się jednak ustęp 6, gdzie określone są różne działania związane z kontrolą operacyjną w tym utrwalanie korespondencji różnymi środkami komunikacji (w tym za pomocą sieci telekomunikacyjnych), kontrola zawartości korespondencji (w tym korespondencji prowadzonej za pośrednictwem środków komunikacji elektronicznej) oraz gromadzenie danych z systemów informatycznych i telekomunikacyjnych - katalog ten rozszerzono i częściowo pozostawiono poza kontrolą sądu. Co kluczowe, Policja i inne służby będą mogły także bez ograniczeń korzystać z tak zwanych meta danych - internetowych, pocztowych i telekomunikacyjnych, czyli kto do kogo dzwonił, jak często, z jakich urządzeń i kiedy kontaktowano się w sieci Internet. Można więc powiedzieć, że możliwa jest inwigilacja totalna (te meta dane są często cenniejsze, niż zwykłe wypowiedzi, szczególnie w przypadkach, gdy rozmówcy mówią właściwym sobie "żargonem")
- Co to oznacza w praktyce?
- W praktyce może się więc zdarzyć, że nigdy się nie dowiemy, że byliśmy pod obserwacją. Ponadto, istnieje bardzo duże zagrożenie przesunięcia w kategorię fikcji artykuł zabezpieczający tajemnicę zawodową. Może nie obrończą, ale dziennikarska, radcowska, adwokacka czy mediacji z pewnością. Bo to służby wraz z prokuratorem będą same analizowały czy to kontrola operacyjna jest naruszeniem tych tajemnic, czy też nie. Następnie będą przekazywały tak pozyskane informacje do sądu i on zdecyduje, czy je wykorzystać, czy skasować. To odwrócenie biegunów. Dotychczas, żeby stosować kontrolę operacyjną zahaczającą o tajemnicę zawodowe trzeba było prosić sąd o zgodę PRZED. Teraz ma to działać odwrotnie - najpierw gromadzenie danych, a potem dopiero ocena sensowności takiej drogi.
- Po ogłoszeniu założeń ustawy inwigilacyjnej internet pełen jest informacji na temat możliwości szyfrowania danych, czy korzystania z wirtualnych sieci prywatnych VPN uniemożliwiających podglądanie przez służby tego co robimy na komputerach. Czy takie działanie jest legalne?
- Naganne jest korzystanie z tego w celach ukrycia czy popełnienia przestępstwa. Ale jeśli robimy to w celu ochrony naszej prywatności, to oczywiście, że jest to zgodne z prawem. Na razie przecież funkcjonuje domniemanie niewinności, zaś swój komputer czy smartfon mamy prawo zabezpieczać tak samo, jak swój dom.
- Dziękuję za rozmowę
Artur RATUSZYŃSKI