Brakuje szczepionek dla dzieci. I to tych, które są w kalendarzu obowiązkowych uodpornień. Problem ten trwa już od wielu miesięcy. Inspektorzy sanitarni zapewniają, że szczepienia można odroczyć nawet o rok. Nie uspokaja to rodziców. Dla lekarzy także nie jest to komfortowa sytuacja, bo muszą inaczej organizować pracę. W Zachodniopomorskiem brakuje około 20 tysięcy sztuk szczepionek - tych przeciwko błonicy, krztuścowi, tężcowi oraz śwince, odrze, różyczce.
O trudnej sytuacji ze szczepionkami pisaliśmy już wielokrotnie. Ostatni raz mniej więcej dwa miesiące temu. Wtedy wyglądało na to, że sytuacja będzie się poprawiać. Tak się nie stało. Lekarze wciąż nie mogą szczepić dzieci zgodnie z kalendarzem i przyjętym harmonogramem.
- Wciąż musimy odraczać szczepienia - przyznaje dr Wiesława Fabian, lekarz rodzinny. - Ale to problem ogólnopolski. Jako lekarze nie możemy nic na to poradzić, bo to nie my odpowiadamy za zakup szczepionek. My odpowiadamy za same szczepienia, które realizujemy w miarę dostarczania nam potrzebnych preparatów.
Najtrudniejsza jest sytuacja ze szczepionką DTP (czyli błonica, tężec, krztusiec). ©℗
Więcej w czwartkowym Kurierze Szczecińskim i e-wydaniu
Agnieszka SPIRYDOWICZ