Trwa spór o zagospodarowanie placu Orła Białego. Rozstrzygnięcie kolejnego konkursu na przyszłość tego miejsca zakończyło się protestami, wzajemnymi oskarżeniami pomiędzy architektami, radnymi i mieszkańcami. Finałem jest zgłoszenie sprawy do CBA.
Od wielu lat usiłuje się na siłę zrobić z placu Orła Białego „serce Szczecina”, ale jak na razie to się nie udaje. Może dlatego, że „serc” mamy już kilka. Zaczęło się od ulicy Bolesława Krzywoustego, gdzie zlikwidowano parkingi, wybudowano betonowe donice, w których dziś rosną chwasty. Wiele sklepów i zakładów usługowych padło, gdyż klient nie ma gdzie zaparkować.
Swego czasu zgłoszono pomysł, by „serce” biło na deptaku Bogusława, gdzie pod oknami mieszkań powstały lokale nocne i letnie ogródki, których „serce” bije niekiedy tak głośno, że mieszkańcy nie mogą spać. Kolejnym niewypałem było przekształcenie ulicy Jagiellońskiej w jednokierunkową i powstanie „deptaka” na odcinku od Wojska Polskiego do placu Zamenhofa (po każdym deszczu tworzą się tam kałuże, bo chodniki i jezdnia są krzywe), zakończonego fontanną, która wylewa się na ulice. Przy okazji upadło wiele placówek handlowych, w tym kultowa „Kaukaska”, gdzie serwowano znakomite kołduny w rosole. W międzyczasie zniszczono aleję kwiatową na placu Żołnierza, którą „architekci” ze studia A4 przerobili w aleją betonową. Warto przypomnieć, że wcześniej za sprawą stoisk z kwiatami aleja tętniła życiem. Aż prosi się, by wybudować tu kilka lokali sezonowych (zarówno gastronomicznych, jak i handlowych) i ożywić to miejsce. Okazjonalne stawianie budek, chociażby na jarmarki, nie rozwiązuje problemu. Co więcej, za każdym razem samochody, nawet ciężarowe, rozjeżdżają chodniki, nie oszczędzając nawet trotuaru pod słonecznym zegarem.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 1 marca 2019 r.
Tekst i fot. Mirosław KWIATKOWSKI