Przyszli po mnie w nocy z 12 na 13 grudnia. Dochodziła godzina 1 w nocy... czterech milicjantów i dwóch esbeków, byli w sowieckich buciorach i przynieśli wesołą nowinę od Jaruzelskiego - "Pan się ciepło ubierze i pojedzie z nami wyjaśnić wypadek, którego był pan świadkiem. Po wyjaśnieniu sprawy przywieziemy pana z powrotem".
Zostałem zaprowadzony na przesłuchanie do ubeka, który poinformował mnie o zatrzymaniu. Żadnych informacji o stanie wojennym, ani o internowaniu - zero konkretów. Ubek podsunął mi decyzję o internowaniu do podpisania, niewiele rozumiałem z tego, więc odmówiłem złożenia podpisu...
Po przesłuchaniu zostałem zaprowadzony do celi, gdzie oczekiwałem na skompletowanie „wycieczki". (...) Totalny szok... ale to było nic, w porównaniu z tym co miało nas spotkać w czasie jazdy do więzienia. W budzie jechały 22 osoby, w tym jedna dziewczyna zabrana z domu na boso... a był silny mróz i dużo śniegu. W czasie jazdy kierowca dwukrotnie gubił się i przystawał w lesie... zaczęliśmy się żegnać z sobą. Wszyscy się autentycznie baliśmy, że jedziemy na rozwałkę, wszak komuniści robili to chętnie i najlepiej.
* * *
Do więzienia w Jastrzębiu-Szerokiej przyjechaliśmy po godzinie 5 rano. Ten i inne zakłady karne stały się dla kolejnego pokolenia Polaków domem na wiele miesięcy... Pozbawiono nas podstawowych praw, byliśmy szykanowani i wyszydzani przez władzę mieniącą się robotniczą. Do więzienia przywieziono nas około 5 rano, kres naszej podróży przyjęliśmy z ogromną ulgą, nie dlatego, by był to szczyt naszych marzeń. Powód był bardzo prozaiczny, nasze pęcherze były na skraju wyczerpania! (...)
* * *
Po pierwszych analizach nadszedł czas organizacji naszego więziennego życia. Klawisze próbowali narzucić nam więzienny rygor, my natomiast sprzeciwialiśmy się w miarę naszych możliwości. Chciano nas zrównać w obowiązkach ze zwykłymi więźniami kryminalnymi. Ostatecznie nie zgodziliśmy się na składanie ubrań w kostkę i wystawianie wieczorami na korytarz... nie stawaliśmy na baczność podczas wieczornych apeli. Te małe zwycięstwa cementowały naszą więzienną solidarność. (...)
* * *
Docierały do nas także ponure informacje o znanych postaciach popierających stan wojenny i zbrodnie Jaruzelskiego. Do takich osób należeli: Ryszard Szurkowski, Irena Szewińska i Jan Tomaszewski. Ci ludzie na zawsze stracili twarze i nazwiska, na które pracowali przez całe swoje życie. Jeszcze dzisiaj myślę o nich z obrzydzeniem. (...)
Wiesław Barzyk
Więcej w Kurierze Szczecińskim z dnia 11 grudnia 2015 roku i e-wydaniu
Na zdjęciu: Inscenizacja zatrzymania w stanie wojennym - pl. Grunwaldzki w Szczecinie
Fot. Ryszard Pakieser