31 sierpnia 1939 roku Hermann Stöhr został aresztowany. Żandarmi zabrali go z domu przy dzisiejszej ulicy Juliana Tuwima w Szczecinie. „Ostatni dzień pokoju w Niemczech był ostatnim dniem jego wolności” – pisał prof. Eberhard Böhm, autor jego biografii zatytułowanej „Umrzeć za pokój”, teolog, wykładowca seminarium, autor głośnej książki „Kościół ewangelicki w III Rzeszy między krzyżem a swastyką”.
Hermann Stöhr urodził się 4 stycznia 1898 roku w Szczecinie w rodzinie urzędnika celnego. Uczęszczał do Gimnazjum im. Friedricha Schillera, które znajdowało się przy dzisiejszej ulicy Mazowieckiej 6. Zdał maturę i w listopadzie 1914 r., nie mając 17 lat, zgłosił się na ochotnika do marynarki wojennej. Trwała pierwsza wojna światowa. Był w służbie pomocniczej, pływał na pancerniku „Zähringen” i krążowniku „Göben”, doszedł do stopnia sierżanta, uznawanego w armii pruskiej za oficerski.
Eberhard Röhm pisze, że doświadczenia wojenne uczyniły zeń pacyfistę i konsekwentnego propagatora idei pojednania narodów.
W zgodzie z sumieniem
Po wojnie studiował ekonomię, prawo publiczne i politykę społeczną, najpierw w Kilonii, potem w Berlinie i Rostoku, gdzie obronił pracę doktorską z wiedzy o państwie. Zajmował się problemami pomocy zagranicznej, powojenną sytuacją społeczną w krajach środkowej i wschodniej Europy. Studiował teologię, angażował się w studencki ruch chrześcijański.
Były to czasy Republiki Weimarskiej. W Berlinie znalazł się w otoczeniu prof. Friedricha Siegmunda-Schulze, prekursora ruchu ekumenicznego w Kościele protestanckim. Pracował w Międzynarodowym Związku Pojednania, ewangelickiej Misji Wewnętrznej, w joannickiej szkole opieki społecznej i Socjalnej Wspólnocie Pracy mającej siedzibę w pobliżu berlińskiego Dworca Wschodniego (Ost-Bahnhof), gdzie pomagał bezrobotnej młodzieży. Związał się z czasopismem „Die Eiche”, jedynym wówczas periodykiem ekumenicznym w Niemczech.
Nie krył pacyfistycznych poglądów, znajdując dla nich uzasadnienia w Ewangelii. Poglądy takie nie zyskiwały mu zbyt wielu przyjaciół w państwie, które czuło się pokrzywdzone przez traktat wersalski. Uważał, że nie wszystkie decyzje czy to państwa, czy Kościoła można wykonać w zgodzie z sumieniem. Kryterium sumienia stawiał bardzo wysoko.
Bogdan TWARDOCHLEB
Cały artykuł w magazynowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu
Fot. Robert STACHNIK
Hermann Stöhr mieszkał prawie przy Jasnych Błoniach. Pewno codziennie przez nie przechodził.