Według oficjalnej wersji: trwa sprawdzanie ofert. Według nieoficjalnej: w kasie miasta brakuje ponad 5,3 miliona złotych, aby rozstrzygnąć przetarg na utrzymanie i pielęgnację szczecińskiej zieleni. To oferenci są zbyt drodzy? Czy może miasto skąpi środków na swój niedoceniany skarb, ukryty pod wizerunkową marką „pływającego ogrodu”?
Kiedy Magdalena Grycko, ogrodnik miasta, ostatnio informowała radnych oraz miejskich decydentów, że na tegoroczne utrzymanie szczecińskiej zieleni potrzebuje co najmniej 12 milionów złotych, ci tylko słuchali, a resortowy wiceprezydent (Marcin Pawlicki) się spieszył. Na posiedzeniu Komisji ds. Gospodarki Komunalnej, Rewitalizacji i Ochrony Środowiska RM to ostrzeżenie przeszło bez echa, nie wywołując żadnej reakcji: nie podjęto konkretnych wniosków i działań dla zwiększenia miejskiego budżetu na rzecz utrzymania terenów zielonych.
Jednak po otwarciu ofert przetargowych się okazało, że sytuacja jest rzeczywiście patowa. Miasto na pielęgnację zieleni zarezerwowało niespełna 7,4 mln złotych, a firmy działające w tej branży realny koszt utrzymania w bieżącym roku szczecińskich parków, zieleńców i przyulicznych trawników oszacowały na ponad 12,7 mln zł. Różnica w wycenach jest rażąca. Z bardzo poważną konsekwencją – brakiem rozstrzygnięcia przetargu.
Co to oznacza? Zakład Usług Komunalnych, który w imieniu miasta organizował i ogłaszał to zamówienie publiczne, będzie musiał unieważnić postępowanie. Pytanie tylko: w całości czy w części? ©℗
Arleta NALEWAJKO
Więcej w środowym Kurierze Szczecińskim i e-wydaniu z 23 marca 2016 r.
Na zdjęciu: Kiedy zostanie rozstrzygnięty przetarg na utrzymanie i pielęgnację szczecińskiej zieleni? Na to pytanie nie ma jeszcze odpowiedzi. A ubiegłoroczne liście w parku Żeromskiego sobie leżą, czekają...
Fot. Cyryl Dyński