Dom na Odrze formalnie będzie łodzią samoróbką. Zacumowaną na stałe, ale i mobilną. Prawie każdy aspekt jej funkcjonowania będzie wymagać formalności.
Zbiórka „Mieszkamy na Odrze" na szczecińskiej platformie wsparcia społecznościowego Wspieram.to cieszyła się dużym zainteresowaniem. Była to dobrze przygotowana kampania crowdfundingowa, wsparło ją 319 osób, w tym kilka firm. Łącznie na stworzenie domu na Odrze - pierwszego szczecińskiego pływającego domu - w internecie zebrano ponad 120 tys zł.
Teraz przed pomysłodawcami - Patrykiem Paluszkiem i Olą Słowiak proces budowania domu i załatwiania spraw urzędowych. Polskie prawo nie ułatwia tego zadania.
- Aby zacumować pływający budynek, trzeba uzgodnić wiele szczegółów technicznych. Na razie na temat domu na Odrze odbyła się ogólna rozmowa. Czekamy na dokładny projekt - mówi Ewa Wieczorek, rzecznik Urzędu Morskiego w Szczecinie.
Dom na Odrze ma być zacumowany na stałe, ale od czasu do czasu ma się też poruszać, zatem musi spełnić kolejne wymogi, wynikające z zapisów Ustawy o Żegludze Śródlądowej. W myśl przepisów, pływający dom jest statkiem, który potrzebuje odpowiedniego certyfikatu. Dom na Odrze nie będzie wymagać za to pozwolenia na budowę.
- Według przepisów, nasz dom będzie określany jako łódź samoróbka. Do końca lutego powstanie projekt architektoniczny. zlecany jest też pływak - mówi Patryk Paluszek.
Szymon WASILEWSKI
Więcej w weekendowym wydaniu "Kuriera Szczecińskiego" i e-wydaniu