Dziesiątki zwierzęcych zwłok w różnym stadium rozkładu. Spora ilość kości i innych - głównie psich - szczątków. Większość zamknięta w czarnych workach i upchnięta w studzienkach kanalizacyjnych nieczynnego targowiska pomiędzy Kołbaskowem a Rosówkiem. Tak makabrycznego odkrycia jeszcze w Zachodniopomorskiem nie było!
Wiele wskazuje na to, że teren nieczynnego targowiska od dłuższego czasu był używany jako grzebowisko. Od miesięcy czy lat - odpowiedź powinna przynieść sekcja zwierzęcych zwłok, jakie z rejonu Kołbaskowa właśnie zostały przewiezione do Zakładu Higieny Weterynaryjnej przy ul. Ostrawickiej w Szczecinie. Podobnie jak wyjaśnić, skąd owe szczątki trafiły w miejsce makabrycznego składowania: czy z jakiegoś gabinetu weterynaryjnego, nieuczciwej firmy zajmującej się transportem lub utylizacją zwierząt, czy może...
- Na miejscu byli przedstawiciele Powiatowego Inspektoratu Weterynarii oraz Zakładu Higieny Weterynaryjnej. Z ich wstępnych ustaleń wynika, że nie mamy do czynienia ze zwłokami zniekształconymi, na jakich byłyby widoczne cechy znęcania się nad zwierzętami. Brak jest też urazów, będących następstwem wypadków komunikacyjnych. Ale podkreślam: na tym początkowym etapie badania sprawy trudno jest jeszcze o czymkolwiek wyrokować - mówi Stanisław Pacławski, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Szczecinie. - Przyznam, że jeszcze nie spotkałem się z tego rodzaju odkryciem. ©℗
Więcej czytaj w piątkowym „Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu z 8 kwietnia 2016 roku.
Arleta NALEWAJKO
Fot. Dariusz Gorajski (arch.)