Najbliższy miesiąc w areszcie spędzi mężczyzna, który uciekł w ubiegły piątek ze szczecińskiego komisariatu - poinformowała we wtorek szczecińska Prokuratura Okręgowa. Mężczyzna był poszukiwany, bo nie stosował się do orzeczonego wcześniej zakazu prowadzenia pojazdów.
Zatrzymany mężczyzna miał być w ubiegły piątek przesłuchiwany przez policjantów w Komisariacie Policji Szczecin-Śródmieście, ale z niego zbiegł. Funkcjonariusze zatrzymali go w Szczecinie w poniedziałek.
Mężczyzna usłyszał zarzuty ucieczki z miejsca wykonywania czynności procesowych i niestosowanie się do orzeczonego wcześniej przez sąd zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.
- Podejrzany, wobec którego wydane zostało postanowienie o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu w związku z prowadzonym przeciwko niemu postępowaniem, w którym miał status podejrzanego o przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji, został zatrzymany w piątek i doprowadzony do komisariatu celem wykonania z jego udziałem czynności procesowych - poinformowały służby prasowe szczecińskiej Prokuratury Okręgowej. Mężczyzna oddalił się jednak z komisariatu.
Jak podają śledczy, 6 października 2016 r. mężczyzna prowadził w Szczecinie samochód osobowy, pomimo orzeczonego wobec niego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na cztery lata.
Prokurator wnioskował do sądu o trzymiesięczny areszt, sąd zastosował jednak wobec niego tymczasowe aresztowanie na jeden miesiąc.
Z informacji lokalnych mediów wynika, że mężczyźnie udało się na komisariacie uwolnić z kajdanek i opuścić jego teren z grupą budowlańców.
Policja nie informuje o okolicznościach ucieczki mężczyzny - powiedziała PAP rzecznik prasowy zachodniopomorskiej policji podinspektor Alicja Śledziona. Jak dodała, w tej sprawie komendant miejski policji w Szczecinie prowadzi czynności, które mają wyjaśnić sprawę i pozwolić wyciągnąć konsekwencje służbowe.
Za opuszczenie miejsca wykonywania czynności procesowych grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat. Z kolei za niestosowanie się do orzeczonych przez sąd środków karnych grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.
(PAP)
Fot. Robert Wojciechowski (arch.)