Są maleńkie, chudziutkie, przestraszone. Rozczulające puchate kulki o pięknych wielkich oczach: szare, bure, rude, pręgowane i łaciate. Przez kraty wyciągają ku ludziom drobne łapki i miauczą ile sił, żeby je wziąć na ręce, przytulić. Trzydziestka takich złaknionych ciepła i czułości kocich dzieci jest teraz w schronisku. Do wzięcia na już i na zawsze.
To czas tak zwanej kociej górki we wszystkich organizacjach opiekujących się bezdomnymi i wolno żyjącymi zwierzętami. Jednak w warunkach szczecińskiego przytuliska to realna walka o życie tych maluszków. Tym bardziej, że kociętom nie sprzyja obecna aura. Gorące i wilgotne lato zbiera wśród nich żniwo infekcji grzybiczych, bakteryjnych i wirusowych zakażeń.
- Koty są bardzo wrażliwe. Gorzej niż psy znoszą warunki izolacji. Mają obniżoną odporność. Są więc bardziej podatne na wszelkie infekcje. Szczególnie kocięta w pierwszych miesiącach życia, czyli są w okresie poznawania świata oraz socjalizacji. Powinny teraz przeżywać czas beztroski: bawić się, hasać, szaleć, a przy okazji uczyć się bliskości życia z ludźmi w domu. Tymczasem w realiach naszej placówki... Musimy je izolować w klatkach - mówi Ewa Mrugowska, kierująca Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie.
Obecnie w schronisku przebywa 48 kotów (liczba widoczna na stronie internetowej schroniska dotyczy wyłącznie zdrowych, czyli adopcyjnych zwierząt - przyp. an). Większość - bo aż 30 - to małe sieroty, które w różnych okolicznościach straciły matki. Kociaki mają po 8-12 tygodni i ogromny deficyt czułości. Ale są już na tyle samodzielne, żeby jeść karmę mokrą i suchą, a też bezbłędnie trafiać do kuwety.
- Są bardzo przyjacielskie i towarzyskie. Łagodne. Tulą się do opiekunów: całuśne milaski. Ich miejsce jest w kochających rodzinach. Którym sprawią wiele radości, a też same będą szczęśliwe. Tymczasem... serce się kroi, gdy one tak w klatkach - opowiada kier. Ewa Mrugowska. - Dlatego zapraszamy do schroniska i do adopcji naszych słodkich kociaków.
Schronisko (al. Wojska Polskiego 247) kieruje do adopcji wyłącznie zdrowe maluszki. Wydaje je z książeczkami zdrowia, zaszczepione. Jeszcze przez tydzień po adopcji gwarantując wszelką pomoc, czyli wsparcie behawioralne oraz lekarsko weterynaryjne. ©℗
A. NALEWAJKO
Film i fot. SCHRONISKO
Na zdjęciu: Całuśnych kociąt w schronisku jest tak wiele, że każdy znajdzie dla siebie malucha do pokochania od pierwszego wejrzenia. Choć faktem jest - co ponoć potwierdza kocia wersja teorii chaosu - że najlepsze jest szczęście w dwupaku: rodzeństwa chowają się najlepiej, czyli zdrowo i wesoło.