Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Tak zadbali, że zdewastowali

Data publikacji: 15 grudnia 2017 r. 10:20
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:58
Tak zadbali, że zdewastowali
 

Jak należy dbać o szczecińskie zabytki? Zakład Usług Komunalnych daje tego swoisty przykład: zlecając malowanie na wiekowych murach ostrzeżeń farbą. „Pewnie intencja była dobra, ale… nie wyszło" - dewastujące Wały Chrobrego graffiti komentuje Tomasz Wolender, zastępca Zachodniopomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Szczecinie.

Na „ZAKAZ WCHODZENIA NA ZABYTKOWY OBIEKT" - farbą w sprayu, wymalowany od szablonu, choć krzywo - oszpecający mur Wałów Chrobrego zwróciła uwagę nasza Czytelniczka.

- Fatalny przykład braku szacunku dla historycznej wartości tego obiektu, jego znaczenia dla historii miasta. Źle to świadczy o gospodarzach tego miejsca i Szczecina. Przecież Wały Chrobrego to charakterystyczny i bodaj najbardziej rozpoznawalny ze szczecińskich zabytków. W końcu to prawem chronione dobro kultury. Element dziedzictwa narodowego. Nie do pomyślenia, żeby o niego dbać… tak niszcząc. Zwyczajnie i po prostu: wstyd! - komentuje pani Lidia (nazwisko do wiadomości redakcji).

Wyraźnie widać, że napis na zabytkowym murze nie pojawił się przypadkiem. Choć w równym stopni niszczy powierzchnię delikatnego piaskowca, co wcześniej z niego - niemałym nakładem sił i miejskich środków - usuwane napisy pseudo grafficiarzy, wandali. Jego intencją jest chronić. Choć skutkiem - jak widać - dewastacja.

- Można to było zrobić estetycznie: ostrzeżeniem wtopionym w pleksi, jak inne informacje o zabytkach. Umieścić w innym miejscu. A jeżeli już farbą, to przynajmniej na granitowym cokole okalającym fontannę, a nie na porowatej powierzchni piaskowca - komentuje Tomasz Wolender z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Szczecinie i zastępca ZWKZ w Szczecinie. - Taki napis farbą… dość kontrowersyjny sposób ochrony obiektu.

Więcej, niespotykany przynajmniej w cywilizowanej Europie. Dlaczego miasto pozwala na takie znakowanie Wałów Chrobrego i ich dewastację?

- Napisy zostały wykonane w 2014 roku na podstawie decyzji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Jakakolwiek zmiana wymaga ponownej decyzji wydanej przez WKZ - odpowiedział Andrzej Kus, rzecznik prasowy miasta ds. gospodarki komunalnej i ochrony środowiska.

Naprawdę? Niezupełnie. Okazuje się, że w owym czasie Zachodniopomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków rzeczywiście wydał pozwolenie na „lokalizację tablic informacyjnych oraz napisów przy zabytkowych obiektach".

- Tyle że chodziło o zabytkowe fontanny. Natomiast te napisy, które obecnie widać na Wałach Chrobrego, zostały namalowane po ostatnim ich oczyszczaniu i usuwaniu graffiti. Czyli bodaj tuż przed ostatnimi regatami (The Tall Ship’s Races 2017 - przyp. an). Miały zostać umieszczone przy murach - prostuje Tomasz Wolander. - Forma i treść napisów również odbiega nieco od tych zatwierdzonych pozwoleniem ZWKZ. Lokalizacja i sposób wykonania napisów może rzeczywiście budzić wątpliwości.

Można się zastanawiać nawet, czy napis tej treści i w tej formie w ogóle na Wałach Chrobrego powinien się pojawić. Skoro choćby „Kotwicę" na pl. Tobruckim czy fontannę na pl. Orła Białego jakoś udało się oznakować stosowniej, czyli przy użyciu tablic ozdobnych umieszczonych nie wprost na zabytkach, a w ich bezpośredniej bliskości.

- ZWKZ wystąpi do ZUK o usunięcie napisów i ewentualne, jeśli w dalszym ciągu konieczne jest ich utrzymanie, wskazanie ich innej lokalizacji w formie w mniejszym stopniu ingerującej w estetykę obiektu - zapewnia zastępca Zachodniopomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

I dodaje:

- Wykonanie napisu bezpośrednio na murze nie powinno mieć negatywnego wpływu na utrzymanie kamiennej okładziny muru, ponieważ - po wyczyszczeniu z zabrudzeń - kamień powinien zostać pokryty impregnatem ułatwiającym usuwanie graffiti lub innych napisów, wykonanych farbami lub flamastrami.

Rzecz w tym - jak przyznaje z-ca ZWKZ - że feralnego napisu z Wałów Chrobrego nie da się usunąć ot tak: wodą z mydłem i szmatą. To zabieg specjalistyczny, który może wykonać tylko osoba ze specjalnymi uprawnieniami konserwatorskimi. ZUK będzie to musiał zlecić specjalistycznej firmie. Co wiązać się będzie także - nie da się ukryć - z niemałymi kosztami. Których można by uniknąć: przy odrobinie wrażliwości estetycznej i historycznej, odpowiedzialności i wyobraźni.

Tekst i fot. Arleta NALEWAJKO

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Baska
2017-12-15 16:01:06
Znowu Arleta spoliczkowała Kusa ;-). Panie Kus bycie rzecznikiem to nie jest łatwa fucha, trzeba się trochę postarać.
djv
2017-12-15 15:25:17
panowie z ZUK + ZWKZ = 0,000 oleju w głowie
@ Ta potworna zabużańska wieś.
2017-12-15 12:10:31
Która? Poznań?
WC
2017-12-15 11:49:26
Niech lepiej oznakują dojście do pomieszczeń WC w dolnej części rotundy , mało przez to użyteczne. Obsługa ma raj, czyściutko ,cieplutko roboty mało. Cierpią na tym mieszkańcy i turyści. ZUK jak zwykle bierze się za to co nie trzeba!!!
Ta potworna zabużańska wieś.
2017-12-15 11:47:20
.
.
2017-12-15 11:01:42
Konserwator zabytków komentuje takie barbarzyńskie zachowanie, czyli nie musiał wcześniej opiniować formy tego ostrzeżenia? Bezsens.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA