Powódź nie wyrządziła większych szkód w naszym regionie - ocenia wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski. I dodaje, że współpraca służb, samorządowców i mieszkańców była "wzorowa".
– To dzięki szybko podjętym działaniom, odpowiedzialności, natychmiastowej reakcji i kooperacji tysięcy ludzi, nie doszło do żadnej tragedii – mówił wojewoda w czwartek w Gryfinie podczas podsumowania akcji powodziowej.
Fala powodziowa z południa kraju dotarła do województwa zachodniopomorskiego 22 września. Pierwsze stany alarmowe na Odrze zostały przekroczone w naszym regionie 27 września w Gozdowicach i Bielinku. Finalnie maksymalne przekroczenie stanu alarmowego wynosiło niespełna metr. Żadna z miejscowości nie została zalana poprzez przerwanie wału przeciwpowodziowego. Jedynie w Kaleńsku z powodu przesiąkania gruntu doszło do czasowego zalania placu zabaw, wiaty oraz infrastruktury turystycznej. We wtorek 15 października przestały obowiązywać ostatnie wprowadzone zakazy – dotyczące połowu ryb i wykorzystywania wody z Odry do celów gospodarczych.
Przedstawiciel Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej podkreślił znaczenie wzorowej współpracy polsko-niemieckiej.
- Zgodnie z instrukcją we właściwym momencie strona polska otworzyła jaz w Widuchowej, a strona niemiecka otworzyła swoje poldery, co przyczyniło się do zdjęcia szczytu fali powodziowej - mówił Łukasz Kolanda, dyrektor Zarządu Zlewni w Szczecinie.
W działania związane z bezpieczeństwem każdego dnia zaangażowanych było od 300 do 1000 osób. Monitorowali wały, pilnowali przestrzegania zakazów, napełniali worki z piaskiem, budowali zapory i odpowiadali za sprawną komunikację. Cały czas w gotowości do działań było 2,5 tys. żołnierzy wojsk operacyjnych z 12. Dywizji Zmechanizowanej oraz 5 Pułku Inżynieryjnego. W sumie do ochrony przed wielką wodą w naszym województwie wykorzystano ponad 3 tys. ton piasku, ponad 200 tysięcy worków i blisko tysiąc big bagów. Ustawiono też ponad 2 km zapór i ponad 2 km metrów rękawów przeciwpowodziowych.
(as)