Wystarczyło fragmentaryczne czyszczenie fasady mostku przy Jeziorze Szmaragdowym, aby odkryć dwie tajemnice. Pierwsza to datowanie zabytkowej konstrukcji. Drugą jest brak należytego nadzoru nad zabytkiem, co doprowadziło do jego dewastacji: kablem energetycznym ordynarnie przebito nawet oryginalny „1890".
Charakterystyczny mostek nad jez. Szmaragdowym - jak i ono samo - to pozostałość po istniejącej w tym miejscu kopalni kredy, eksploatowanej na rzecz pobliskiej cementowni „Stern" (1880 r.). Samo jezioro to efekt katastrofy - w lipcu 1925 r. wyrobisko zostało zalane wodą, która runęła nań z południowej ściany. Stąd na jego dnie wciąż tkwią pozostałości górniczych maszyn i urządzeń. Natomiast charakterystyczny mostek nad taflą wody - jeden z najlepszych punktów widokowych tej części Szczecińskiego Parku Krajobrazowego „Puszcza Bukowa” - to tak naprawdę betonowy wiadukt kolejki kopalnianej, którą wywożono urobek kredy do cementowni.
To jego pierwszy etap remontu właśnie się zakończył. W dość kiepskim stylu. W miniony weekend mostek został udostępniony pieszym, bo wymieniono jego barierkę i nakładkę nawierzchni. O ile ta pierwsza stanowi solidne zabezpieczenie, o tyle nowa wylewka jest nierówna, a od strony jednego z przęseł - na wysokości dawnego zajazdu „Szmaragd" - prowadzi doń patchwork płytek, od którego mógłby się zaczynać kolejny szczeciński „marsz przeciwko nierównym chodnikom".
Pozostała część konstrukcji - choć widać jej spękania, ubytki i swoistą korozję betonu, czyli obraz lat zaniedbań i braku właściwej konserwacji - nie jest remontowana, a tylko czyszczona wodą. To jednak wystarczyło, aby odkryć oryginalne datowanie mostku: napis „1890". Okazało się jednak, że ów historyczny detal został częściowo zdewastowany. Bowiem przez cyfry ordynarnie poprowadzono i zakotwiono kabel energetyczny. Fakt ten zbulwersował wielu szczecinian oraz miłośników historii miasta. Pytali m.in.: „Jak można było dopuścić do takiej profanacji? Kto jest odpowiedzialny na taką dewastację? Gdzie nadzór służb konserwatorskich? Czy powinno się tak traktować zabytkowy obiekt, a tym bardziej położony w tak malowniczym punkcie Szczecina?"
Te kontrowersje przekazaliśmy do Centrum Informacji Miasta, pytając też o ewentualną reakcję Miejskiego Konserwatora Zabytków: czy podejmie i jakie kroki w tej bulwersującej sprawie. Otrzymaliśmy następującą odpowiedź:
„Wystosowane zostanie teraz pismo do Enei z prośbą o przesunięcie kabla w taki sposób, by napis mógł być w pełni wyeksponowany. Po wyczyszczeniu mostku zostanie on również pomalowany. Koszt wszystkich prac to około 150 tysięcy złotych".
To kwota obejmująca również lifting pobliskich schodów prowadzących w stronę m.in. Szczecińskiego Centrum Informacji Turystycznej „Szmaragdowe-Zdroje”, a także gzymsu nad nimi. W zakresie prac ujęto wyłącznie uzupełnienie ubytków i malowanie. Ten etap inwestycji powinien się zakończyć do końca czerwca.
(an)
Fot. Arleta NALEWAJKO
Na zdjęciu: Konstrukcja mostku nad jez. Szmaragdowym - choć widać jej spękania, ubytki i swoistą korozję betonu, czyli obraz lat zaniedbań i braku właściwej konserwacji - nie jest remontowana, a tylko czyszczona wodą. To jednak wystarczyło, aby odkryć oryginalne datowanie mostku: napis „1890". Niestety - jak widać na zdjęciu - ów historyczny detal został częściowo zdewastowany.