Sobota, 21 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Szkolą ratowników medycznych. Jak przetrwać atak agresywnego pacjenta

Data publikacji: 13 kwietnia 2019 r. 12:08
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:37
Szkolą ratowników medycznych. Jak przetrwać atak agresywnego pacjenta
 

Ratownicy medyczni. Są wyzywani, obrażani i szantażowani, ale też popychani, szarpani i bici. Jak mówią, takich sytuacji jest coraz więcej. Bezpiecznie nie mogą się czuć nawet w karetce, bo nawet tam często są atakowani przez pacjentów.

Najtrudniejsze są pierwsze sekundy ataku. Jak je przetrwać? Tego uczą się zachodniopomorscy ratownicy medyczni na szkoleniach zorganizowanych dla nich przez szczecińskich policjantów.

- Szkolenie trwa dwa dni - tłumaczy Paulina Targaszewska, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. - Pierwszego dnia szesnastoosobowa grupa ratowników ma zajęcia teoretyczne, na których omawiane są m.in. problemy prawne.

Ale nie tylko. Psycholog uczy np. jak rozwiązywać spory i łagodzić agresję. Drugiego dnia kursanci mają szkolenia praktyczne z samoobrony. Policjanci pokazują im, jak się wyrwać z uścisku osoby agresywnej, jak nie pozwolić się uderzyć i jak opuścić niebezpieczne miejsce - klub, mieszkanie, ciasny korytarz...

- Można powiedzieć, że to taki autorski projekt przygotowany specjalnie dla ratowników medycznych - przyznaje podkom. Michał Kurdziel z wydziału Kadr i Szkolenia KWP w Szczecinie. - Mix składający się z chwytów zapożyczonych z kilku sztuk walki i samoobrony.

Policjanci przede wszystkim skupili się na wyrabianiu u ratowników umiejętności odparcia ataku, wyjścia z uścisku i przejęcia inicjatywy - obezwładnienia agresora, choć preferowane jest bezpieczne opuszczenie zagrożonego miejsca.

- Bo uspokojenie osób pobudzonych należy już do naszych obowiązków - podkreśla podkom. Kurdziel. - Ratownicy powinni umieć zadbać o siebie i ewentualnie o chorego, czy rannego. Dlatego niezbędna jest nasza współpraca. W sytuacji zagrożenia oni po prostu muszą nas wzywać na interwencję.

Problem w tym, że czasami trudno jest znaleźć bezpieczne schronienie. Ratownicy zaatakowani przez pijanych kolegów chorego (nie mało jest też osób pod wpływem różnych środków odurzających oraz z zaburzeniami psychicznymi) powinni się więc ukryć w ambulansie. Ale i tu pacjent potrafi uderzyć.

- Uczymy więc zachowań w małych pomieszczeniach - twierdzi Michał Kurdziel. - Dlatego nasz pokaz zorganizowaliśmy w karetkach.

Jak się dowiedzieliśmy, na rozpoczęte w piątek szkolenia zapisało się bardzo dużo chętnych. Już wiadomo, że zajęcia prowadzone będą przynajmniej do końca roku. Nic dziwnego. Ze statystyk wynika, że w 2018 r. w naszym województwie doszło do 50 ataków na ratowników medycznych. W tym roku, już 30.

(lw)

Fot. Dariusz Gorajski

Na zdjęciach: Policjanci pokazywali ratownikom, jak się nie dać uderzyć agresywnemu pacjentowi. Również w karetce.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

artemor
2019-04-13 13:39:06
Tak przy okazji ratownicy też nie są święci, jak pacjent nie kuma (jest nieprzytomny) wykorzystują okazję. Kiedys miałem w torbie flaszkę 0,7 ale jak się obudziłem w szpitalu to już jej nie było. Innym razem ekipa przyjechała do leżącego i pierwsze co zrobiła to zbadała mu torby, gość wyjął flaszkę 0,5 i schował za siebie ale jak zobaczył ze jest obserwowany to ja otworzył i wylał na trawnik - typowy pies ogrodnika.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA