Liście opadły. Ktoś je zgrabił i zamknął w torbach. W wielu przypadkach to - niestety - syzyfowa praca. Bo ktoś inny ów odpad zielony z miejskich skwerów i sąsiedztwa ulic zapomniał zabrać. Tak w pejzaż jesienny Szczecina wrastają worki liści: rzędami, kopami, hałdami. Nieładnie.
Zamknięte w nieszczelnej folii gniją na deszczu. Potem ścina je mróz, więc worki pękają. Liście znów rozsypują się na trawniki i ulice, skąd je zebrano. Tak się dzieje w wielu punktach miasta. Nawet - jak widać na zdjęciu - przed siedzibą Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych przy ul. Mariackiej. Nie widzi nic? ©℗
(an)
Fot. Mirosław WINCONEK