Miniony sezon letni był bardzo pracowitym czasem dla Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom. Niewiele zgłoszeń odnosiło się do standardowych tematów wakacyjnych. - 70 proc. spraw, którymi zajmowaliśmy się od czerwca do końca września, dotyczyło szczepień i problemów pracowników związanych z wymaganiami pracodawców w tym zakresie – mówi Małgorzata Marczulewska, prezes Stowarzyszenia. – Pojawiało się także sporo spraw dotyczących zakazu handlu w niedzielę, który w te wakacje stał się fikcją. Inne sprawy to np. problem z tym, że pracodawcy nie chcieli udzielać pracownikom urlopów.
Dotychczas ok. 30-40 spraw w każdym sezonie wakacyjnym dotyczyło problemów z regulowaniem płatności lub z umowami pomiędzy pracodawcą, a pracownikiem sezonowym. W te wakacje do stowarzyszenia trafiła tylko jedna taka skarga. Nie zmienia to jednak faktu, że od początku czerwca do połowy września wpłynęło ponad 300 maili, telefonów, wiadomości w mediach społecznościowych, a nawet listów papierowych. Zdecydowana większość z nich dotyczyła jednego problemu.
- Szczepienia rozgrzewają pracowników do czerwoności. Odebraliśmy dziesiątki maili na temat tego, czy pracodawca może zmuszać pracownika do szczepień, czy może grozić mu zwolnieniem, czy może zabierać premie lub np. ograniczać możliwość pracy w biurze na rzecz pracy zdalnej. Oczywiście na wszystkie pytania odpowiadaliśmy my i nasi prawnicy. Rozumiemy pracodawców, którzy chcą zapewnić swoim pracownikom bezpieczne warunki bez zagrożenia lockdownem, ale przepisy i prawo mówią jasno: obecnie pracodawca nie może wymagać od pracownika zaszczepienia się – mówi Małgorzata Marczulewska. – Odbieramy mnóstwo wiadomości w których mieszkańcy piszą o presji pracodawców, groźbach zwolnieniem czy wręcz o sytuacjach, gdy pracownicy niezaszczepieni czują się mobbingowani. Wiele z tych spraw jest przez nas szybko weryfikowanych
Przy sprawach dotyczących szczepień wiele kierowanych było bezpośrednio do prawników. Stowarzyszenie jednocześnie namawia: - Szczepienia to nic złego. Jesteśmy ambasadorem kampanii Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie „Żegnamy pandemię”.
W wiadomościach do stowarzyszenia pojawiał się też inne sprawy. Było ich wiele i, jak mówi Małgorzata Marczulewska, przychodziły falami:
- Kiedy były wysokie czerwcowe temperatury, mieliśmy ogrom skarg na to, że pracodawcy np. nie dostarczają pracownikom wody - relacjonuje. - To był poważny temat, który skończył się wieloma telefonami i mailami do firm. Sporo dzieje się także w temacie handlu w niedzielę. Tutaj prawdziwym przełomem był sierpień, gdzie zaczęła się otwierać Biedronka i Dino. Z dnia na dzień zostaliśmy zasypani informacjami, że pracownicy są w piątek proszeni, by pracować od niedzieli. Do dzisiaj dostajemy kilka wiadomości w tygodniu od oburzonych pracowników, którzy nie chcą pracować w niedzielę, a są do tego wręcz zmuszani. Inna sprawa: bardzo uspokoiło się w ostatnich latach jeżeli chodzi o skargi na dyskonty. W te wakacje było odwrotnie. Pracownicy skarżyli się, że jest ich zbyt mało, a wymagania wobec nich znacząco wzrosły – mówi M. Marczulewska.
oprac. (gan)