Choć cmentarze są zamknięte, szczecinianie w sobotę odwiedzali handlujących kwiatami, którzy zostali z towarem, by ich wspomóc. Kupowali chryzantemy i wrzosy do domów, ogrodów, na balkony i tarasy.
- Chcemy bardzo podziękować klientom, którzy nam dziś pomogli - mówią Aleksandra i Andrzej Liedtke, od szesnastu lat sprzedają kwiaty przy Cmentarzu Centralnym w Szczecinie. - Jesteśmy im bardzo wdzięczni. Wielu komentuje, mówią, że są oburzeni tak nagłą decyzją rządu. W piątek o 21 cmentarz został zamknięty dla wchodzących, ludzie podjeżdżali z torbami, kwiatami, o 21.01 nie mieli już szans, by wejść. Nie wpuszczono już nikogo, chociaż odwiedzający cmentarz wychodzili do godziny 23.
Handlujący kwiatami przyznają, że dla nich piątkowa wiadomość była druzgocąca.
- Dzień wcześniej przyjęliśmy dwa samochody z dostawą - opowiada pan Andrzej. - Zależało nam, żeby ludzie mieli świeże kwiaty. Gdybyśmy wiedzieli choć trochę wcześniej, co się wydarzy, na pewno byśmy towaru nie brali. Mamy całą kwiaciarnię, bardzo dużo ciętych kwiatów, chryzantem. Nie jesteśmy w stanie tego sprzedać.
Czy liczą na zapowiadaną pomoc państwa?
- Z obietnicami mamy do czynienia od marca - mówią. - Co będzie, zobaczymy. Dzisiaj jesteśmy zbudowani postawą i gestem klientów. Przychodzą i biorą chociaż symbolicznego kwiatka do domu, żeby nas wspomóc. Nie spodziewaliśmy się takiej solidarności. Każdy przejaw takiej życzliwości jest naprawdę fajny.
Wyłącznie po to, by wspomóc handlujących, przyszli w sobotę m.in. Karolina Zabójska i Piotr Piekarski. Kupili wrzosy.
- Nie wybieraliśmy się w tym roku na cmentarz, bo jestem po operacji - mówi pani Karolina. - Ale obchodzi nas, w jakiej sytuacji zostali postawieni ci przedsiębiorcy.
Pani Luiza kupiła piękne chryzantemy. Postoją przed domem, a kiedy będzie to już możliwe, zawiezie je na grób taty do Koszalina.
- Taką decyzję podjęto, wyjścia nie mamy - komentuje. - Szkoda, że podjęto ją trochę za późno.
(gan)
Fot. Anna Gniazdowska