Czwartek, 02 maja 2024 r. 
REKLAMA

Świętowali i manifestowali dla godności

Data publikacji: 07 maja 2018 r. 16:34
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:10
Świętowali i manifestowali dla godności
 

Osoby niepełnosprawne i ich bliscy świętowali w poniedziałek (7 maja) na Jasnych Błoniach w Szczecinie Dzień Godności. I manifestowali swoją solidarność z protestującymi w Sejmie w Warszawie.

Do wspólnego spędzenia czasu zaprosili wszystkich chętnych szczecinian. Był poczęstunek, były gry, konkursy, zabawy, była muzyka... I okazja do rozmowy o tym, co najbardziej doskwiera osobom niepełnosprawnym i ich bliskim, co przeszkadza im żyć godnie.

Swoją solidarność z protestującymi w Warszawie organizatorzy imprezy (Polskie Stowarzyszenie na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną Koło w Szczecinie) wyrazili też na dużym banerze.

- Bo w tym proteście w Warszawie właśnie chodzi o naszą godność - mówiły pani Jadwiga, mama 47-letniego Rafała (ze znacznym stopniem niepełnosprawności) i pani Lidia mama 51-letniego Mariusza (wymagającego stałej opieki).

- Piotr ma 46 lat i nie może żyć samodzielnie, muszę przy nim być cały czas, pomagać mu we wszystkim - mówi Henryk Molenda. - A ja mam 82 lata i coraz mniej sił. Moja żona już nie żyje. Zostałem sam do opieki nad synem. Starałem się o wsparcie opiekunki. Ale to kosztuje ponad 30 złotych za godzinę. A syn ma 734 zł renty i 150 złotych zasiłku. Jak tu mówić o godności.

- Córka ma 36 lat, przez ten czas się nią stale opiekujemy, porusza się na wózku - mówili Maria i Andrzej Nowak, rodzice Aleksandry. - Gdyby nie stowarzyszenie rodziców, to nic byśmy nie mieli. W mieście jest jeden ośrodek wsparcia przy placu Jakuba Wujka i dwa Zakłady Aktywności Zawodowej. To wszystko mało. Cały ciężar opieki spada na rodziców. Kochamy naszą córkę, troszczymy się o nią, nie narzekamy, ale oczekujemy prawa do godnego życia.

Rodzice najczęściej powtarzali, że najbardziej się boją tego, że gdy odejdą, to ich dorosłe dzieci zostaną same, zdane jedynie na dom pomocy społecznej. Pokazali, że są w stanie stworzyć system wsparcia, chociażby w postaci mieszkań chronionych.

- Ale nasze dzieci muszą też mieć pieniądze na podstawowe utrzymanie w takim mieszkaniu - podkreślali. - Najlepiej wiemy, co jest naszym dzieciom potrzebne. Te pieniądze z wyższego zasiłku pielęgnacyjnego na pewno wykorzystamy dobrze, na zaspokojenie potrzeb naszych dzieci.

Zwracali uwagę, że osoby niepełnosprawne także chcą wychodzić do kina, teatru, do kawiarni... Ale ich obecna sytuacja finansowa im to często uniemożliwia.

- To powinno być minimum 500 złotych zasiłku pielęgnacyjnego, za ten etat, nawet nie jeden, bo przecież 24 godziny na dobę opiekujemy się naszymi dziećmi - mówi Barbara Jaskierska, przewodnicząca szczecińskiego Koła Polskiego Stowarzyszenian na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną. - Najczęściej matki rezygnują z pracy i pozostają bez środków do życia. A przecież potrzebna jest nie tylko rehabilitacja medyczna i zaopatrzenie w sprzęt i nne środki, ale też rehabilitacja społeczna. A ona polega także na tym, że osoba niepełnosprawna wychodzi na lody, do kina, do teatru. Ale jak nie ma pieniędzy, to rodzic nie pójdzie z dzieckiem do kina czy teatru.

Tekst i fot. Agnieszka Spirydowicz

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

A jak te Rodziny...
2018-05-07 23:36:14
Radzily sobie przez tyle lat... do dnia 25.10.2015 roku liczac ???
Anioł
2018-05-07 19:03:32
Mam za sobą prawie 50 lat pracy i mam już dosyć wysłuchiwania żądań różnych darmozjadów co im się jeszcze za darmo należy. Kto nie pracuje ten nie je.
godność
2018-05-07 16:24:55
Wielkie wyrazy uznania dla osób, które się opiekują niepełnosprawnymi. Rozumiem, bo też to przeszedłem. Jednocześnie wielki sprzeciw wobec chciwych tipsiar z sejmu. Robią wiele złego dla sprawy i zniechęcają społeczeństwo do solidarności.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA