W Polsce jest blisko 700 ferm futrzarskich. Aktywiści Fundacji Viva! dotarli do 100. We wszystkich dokumentując rany na ciałach zwierząt przetrzymywanych w tłoku, ciasnych boksach. Rejestrowali przypadki bicia, skracania zębów kombinerkami i uderzania zwierzętami o klatki. Norki, jenoty, lisy i szynszyle miały objawy stereotypii, były gazowane lub rażone prądem. Zabijanie na masową skalę - dla futer - około 10 milionów rocznie.
Właśnie o tych faktach - w Dniu bez Futra - przypominali Szczecinianom w trakcie akcji ulicznej. Oni - aktywiści Fundacji Viva!, Besta! Inicjatywy na Rzecz Zwierząt oraz Szczecińskiego Ruchu Miejskiego. Na pl. Adamowicza stanęli w piątek (22 bm.), trzymając w rękach poruszające kadry - zdjęcia dokumentujące okrucieństwo rozgrywające się każdego dnia na fermach zwierzęcej zagłady nie tylko w naszym kraju.
Rozdawali ulotki, apelując: "Powstrzymajmy przemysł futrzarski!", "Zwierzęta same sobie nie pomogą, więc bądź ich głosem: działaj teraz!". Jak? Aktywiści zachęcali m.in. do podpisywania petycji oraz odrębnego apelu do posłów, zawierającego żądanie wprowadzenia, śladem wielu europejskich państw, zakazu hodowania zwierząt dla futer (oba dokumenty są dostępne na stronie: www.jutrobedziefutro.pl). Przypominając jednocześnie, że fermy to także degradacja środowiska: zanieczyszczenie wód i gleby, a też potworny smród, powodujący ogromną uciążliwość dla ludzi mieszkający w ich pobliżu. Przekonywali również do wyboru zdrowego stylu życia, z jakim nie wiąże się cierpienie "naszych braci mniejszych", czyli to wegatarianizmu i weganizmu.
(an)
Fot. Arleta NALEWAJKO