Czwartek, 21 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Sprawa dwóch dyżurnych ruchu kolejowego nadal w prokuraturze. Interweniował Prokurator Generalny

Data publikacji: 28 kwietnia 2024 r. 09:34
Ostatnia aktualizacja: 28 kwietnia 2024 r. 22:03
Sprawa dwóch dyżurnych ruchu kolejowego nadal w prokuraturze. Interweniował Prokurator Generalny
Fot. Elżbieta Kubowska  

Sprawą dwóch dyżurnych ruchu ze stacji Koszalin i Nosówko podejrzanych o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu kolejowym nadal zajmuje się prokuratura. To za sprawą Prokuratora Generalnego, który uchylił postanowienie o umorzeniu śledztwa – podał PAP prok. Ryszard Gąsiorowski.

19 sierpnia 2021 r. po godz. 11 na linii jednotorowej Koszalin-Białogard (woj. zachodniopomorskie) dwa pociągi dalekobieżne relacji Szczecin Główny - Olsztyn Główny i Olsztyn Główny - Szczecin Główny pędziły wprost na siebie. Maszynistom obu składów udało się bezpiecznie wyhamować pociągi na wysokości Dunowa. Do katastrofy nie doszło, ale zarzuty sprowadzenia bezpośredniego jej niebezpieczeństwa Prokuratura Rejonowa w Koszalinie przedstawiła 24 sierpnia 2021 r. dyżurnym ruchu ze stacji Koszalin i Nosówko.

Po półtorarocznym śledztwie, uzyskaniu opinii biegłego z zakresu ruchu kolejowego, prokuratura umorzyła postępowanie. Wówczas rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski, informując PAP o wynikach śledztwa, mówił, że w dniu zdarzenia doszło do awarii automatyki kolejowej i dyżurni przeszli na nierejestrowaną łączność komórkową. Przekazali maszynistom pociągów, że jest awaria i ci muszą zachować szczególną ostrożność, stosować się do instrukcji kolejowej, czyli zmniejszyć prędkość składów do 40 km/h i uważnie obserwować tor, by móc w razie zagrożenia w bezpiecznej odległości zatrzymać pociąg.

"Biegły uznał, że w tej konkretnej sytuacji nie było zagrożenia, by katastrofa w ruchu kolejowym mogła się ziścić. Maszyniści mieli wiedzę o awarii, zastosowali się do instrukcji i pociągi wyhamowały" – przekazał PAP prok. Gąsiorowski.

Ponadto rzecznik prokuratury podał wówczas, że nie da się ustalić, jaka była treść komunikatów przekazywanych przez dyżurnych sobie nawzajem, bo te rozmowy nie były rejestrowane. "Nie można więc ustalić, komu należy przypisać winę, że pociągi znalazły się na jednym torze, jadąc na siebie" – ocenił.

Umorzonym postępowaniem zainteresował się Prokurator Generalny. Uznał je za bezzasadne. „Po analizie na podstawie art. 328 kpk Prokurator Generalny uchylił postanowienie o umorzeniu w celu dalszego prowadzenia tego śledztwa” – powiedział PAP w piątek prok. Gąsiorowski.

Zaznaczył, że zdaniem Prokuratora Generalnego, „w tej sprawie jeszcze istnieje możliwość wykonania czynności i ewentualnie sprawdzenia, jak ci dyżurni ruchu pracowali”. Ustalenie biegłego, że dyżurni ruchu nie złamali przepisów, bo „byli jeszcze maszyniści” to za mało do zamknięcia śledztwa.

W kontynuowanym przeciwko obu dyżurnym ruchu kolejowego postępowaniu prokuratura powołała nowego biegłego do sporządzenia kolejnej opinii. Ta w toku śledztwa była jeszcze uzupełniana. Ostatecznie biegły ocenił, że jeden z dyżurnych realizował swoje obowiązki mimo uszkodzonego łącza, natomiast w pracy drugiego miałyby być nieprawidłowości.

"Po dodatkowym przesłuchaniu dyżurnych ruchu prokuratura rejonowa doszła do wniosku, że wobec jednego z nich zostanie umorzone postępowanie. Stało się to w kwietniu br. Ono jeszcze nie jest prawomocne. Pokrzywdzone osoby, tu głównie chodzi o pasażerów obu pociągów, mogą wystąpić o odpis postanowienia o umorzeniu, mieć wgląd do akt. Możliwe jest składanie zażaleń. Co do drugiego dyżurnego postępowanie trwa. Aktualnie śledztwo przedłużone jest do końca czerwca” – wskazał prok. Gąsiorowski.

W obu pociągach, które 19 sierpnia 2021 r. jechały na siebie po jednotorowej linii Koszalin-Białogard, było ok. 500 pasażerów. (PAP)

Logo PAP Copyright

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Cała polandia
2024-04-28 21:43:03
Wydali niepotrzebnie wiele miliardów zł. na remont trasy W-wa - Poznań, który nic nie wniósł do czasu przejazdu na tej trasie, ale nadal (79 lat po 2WŚ) PKP nieodbudowało drugiego toru od Runowa Pom. do Wejherowa, który zaimał faszystowski kacap.
TZ.
2024-04-28 15:52:13
Odważne chłopaki, że zdecydowały się puścić pociągi "na komórkę". Powinni zamknąć ruch na linii na pół dnia i nikt by nie miał do nich pretensji. Z wyjątkiem 500 pasażerów.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA